"Uważamy za niezwykle problematyczne i niezgodne z etyką, że przepisy sportowe wymagają od lekarzy przepisywania niektórym zawodniczkom leków działających hormonalnie, których zadaniem jest zmniejszenia naturalnych warunków fizjologicznych w ich organizmie" - powiedział Frank Ulrich Montgomery, przewodniczący Rady WMA w wywiadzie udzielonym australijskiej telewizji. Montgomery podkreślił, że nawet "znaczne różnice w poziomie testosteronu w organizmach są całkowicie normalne, a na jego wysoki poziom nie mają wpływu żadne działania o charakterze patologicznym". Szef WMA wezwał lekarzy do "powstrzymania się od podawania leków hormonalnych sportowcom z powodu nowych wymogów dot. poziomu testosteronu ustanowionych przez IAAF". "Żadna decyzja administracyjna nie może nas zmusić do takiego, niezgodnego z etyką zawodową działania" - zaznaczył. 1 maja Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) odrzucił apelację reprezentantki RPA Caster Semenyi, mistrzyni olimpijskiej i trzykrotnej mistrzyni globu na 800 m. w sprawie przepisów regulujących zasady rywalizacji biegaczek z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu. W myśli zmian zatwierdzonych przez IAAF, startujące na dystansach od 400 m do jednej mili będą musiały farmakologicznie go obniżyć do pięciu nanomoli na litr krwi i utrzymać ten poziom przez sześć miesięcy, by być dopuszczonym udziału w najważniejszych imprezach pod egidą IAAF. Według badań, na które powoływali się przedstawiciele IAAF, naturalny poziom testosteronu u kobiet utrzymuje się w przedziale 0,12-1,79 nmol. Semenya, która w piątek triumfowała w Dausze na swoim koronnym dystansie w pierwszym w sezonie mityngu Diamentowej Ligi bardzo dobrym czasem 1:54,98, zapowiedziała, że nie będzie przyjmować żadnych leków na obniżenie poziomu testosteronu. Regulacje IAAF będą obowiązywać od 8 maja.