Skargi na zachowanie Jeremy'ego McColla masowo zaczęły napływać w maju tego roku. Przeprowadzono dochodzenie, które wykazało, że trener zachowywał się nieetycznie na wiele sposobów. Przede wszystkim uwaga skupiła się na niewłaściwych komentarzach kierowanych przez niego do sportowców w czasie treningów. Bywało, że nękał on swoich zawodników i zawodniczki za pośrednictwem mediów społecznościowych, a także SMS-ów. Do tego dochodziły teksty, mające odniesienie seksualne. Także w przypadku nieletnich sportowców.McColl po otrzymaniu raportu z wyników dochodzenia, od razu złożył rezygnację z pracy w nowozelandzkiej federacji, a ta ją przyjęła. Trener otrzymał 10-letni zakaz angażowania się w lekkoatletykę w Nowej Zelandii. Co za zaskoczenie. Polscy medaliści igrzysk europejskich dostali samochody Skandal wstrząsnął nowozelandzką lekkoatletyką. "Przepraszam za krzywdy" - Przepraszam za krzywdy wyrządzone sportowcom i uznaję, że moje zachowanie nie było zgodne z polityką lub zasadami nowozelandzkiej federacji oraz było szkodliwe i nieodpowiednie - powiedział McColl, cytowany przez "NZ Herald". Sprawą zachowania tego trenera, które miało miejsce 10 lat temu, ale dopiero teraz sprawa ujrzała światło dzienne, ma zająć się także policja. Nowozelandzka federacja już przeprosiła zainteresowanych sportowców i zapewniła, że wprowadziła już nowe zasady, które w przyszłości mają uniknąć takich sytuacji. Tym samym raport pozostanie poufny i nie dowiemy się, o jakich sportowców chodziło. Być może nawet o wspomnianą medalistkę olimpijską Elizę McCartney. Ta zawodniczka w imponujący sposób zbliżała się do granicy pięciu metrów w skoku o tyczce, ale jej kariera została wyhamowana przez liczne kontuzje. Wielkie gwiazdy wystąpią w Polsce. "Najlepsza obsada w historii"