Reprezentująca Polskę sprinterka cały czas ma problemy ze startem. Eliminacje zaczęła zresztą od falstartu i pojawił się strach, że może zostać wykluczona. Wszystko przez to, że ma kłopoty zdrowotne, które znacznie komplikują jej starty. - Czułam cały czas ból, ale nie do końca jeszcze wiemy, co mi dolega. Robiłam rezonans i na pewno mam przepuklinę. Chodzę do lekarza, do fizjoterapeuty, ale na razie nic nie pomaga. W tej chwili nie mogę nawet normalnie startować z bloków - przyznawała biegaczka. Orlen Copernicus Cup 2023: "Liczyłam, że pobiję tutaj rekord życiowy" Nie zamierza jednak robić przerwy, bo burzliwy okres, w którym nie mogła startować z powodu ucieczki z Białorusi, spowodował, że teraz jest głodna startów i chciałaby jak najczęściej móc normalnie rywalizować. - Nie chce robić przerwy. Cały rok nie startowałam na hali. Moje ostatnie takie normalne starty to marzec 2020, a potem przyszła długa przerwa. Na treningach zresztą wszystko wygląda dobrze, liczyłam, że pobiję tutaj rekord życiowy. Czułam, że mogę to zrobić, ale niestety został tylko żal, że z tymi plecami nie wyszło - mówiła Cimanouska. Niestety, z powodu posiadania białoruskiego obywatelstwa sprinterka cały czas nie może startować poza Polską, choć od sierpnia ma również obywatelstwo naszego kraju. - Dla mnie to ciężki temat. Mam obywatelstwo, ale przez World Athletics cały czas jestem uznawana za Białorusinkę i nie mogę startować na zagranicznych zawodach - powiedziała biegaczka. Dodała też, że pod znakiem zapytania stoi jej start w Paryżu, bo ma trzyletnią karencję związaną ze zmianą barw narodowych. Czytaj także: Uciekła Łukaszence, teraz dostała polski paszport - Wysłaliśmy pismo i czekamy na decyzję. To jest dla mnie poważny problem, bo nie mogłam startować w sezonie letnim, a teraz też mogę biegać tylko w Polsce. Wiadomo, że zawodnik potrzebuje jak największej liczby startów, żeby się poprawiać, eliminować błędy. No a ja mam cztery mityngi i praktycznie żadnych szans na poprawę tego, co mi nie wychodzi. Mam nadzieję, że za rok będzie lepiej i wystartuje gdzieś za granicą - mówi z nadzieją. - Mam też nadzieję, że uda mi się wystartować na igrzyskach olimpijskich, choć na razie nie mogę za wiele na ten temat powiedzieć. Mam trzy lata karencji, ale liczę, że uda się ją skrócić. Myślę, że w moim przypadku powinno być jakieś skrócenie tego okresu, ale nie zależy to ode mnie - dodała. "Ci, którzy zostali, są za Łukaszenką i wojną w Ukrainie" - Ostatnie półtora roku było bardzo ciężkie. I nadal na zawodach nie czuje się tak, jak czułam się wcześniej, przed igrzyskami w Tokio. Zawsze stawałam na starcie i czułam się bardzo pewnie. Teraz staję i jestem zestresowana. Dużo mi siedzi w głowie, brak startów, karencja i przez to nie mogę skupić się na wynikach. A na treningach idzie mi dobrze, tylko nie mogę tego przełożyć na zawody - przyznawała otwarcie Cimanouska. Sprinterka nie ukrywa, że nie podobają jej się próby przywracania sportowców z jej ojczyzny na międzynarodową arenę. I nie gryzie się w język, mocno piętnując zawodników, którzy zostali na Białorusi. - Ci, którzy zostali, są za Łukaszenką i za wojną w Ukrainie. Nie chcę startować z nimi na jednym torze. Może to mocna opinia, ale nie chcę stać obok nich. I myślę, że dużo jest takich jak ja - mówi wprost. - Teraz prawie wszyscy sportowcy, którzy zostali, popierają wojnę. Ci, którzy byli przeciwko, mają takie problemy, jak ja. To około 50 zawodników, którzy uciekli i nie mogą teraz normalnie startować, bo mają białoruskie obywatelstwo i trzyletnią karencję. Dla nas wszystkich to ciężki temat. Tydzień temu napisaliśmy wspólnie do WA z prośbą o decyzję, czy może startować na międzynarodowych zawodach, skoro pozwalają startować Rosjanom czy Białorusinom. I czekamy na odpowiedź - dodała Cimanouska. Ona zdecydowała się uciec z Białorusi i zamieszkać w naszym kraju. I powoli układa sobie życie w Warszawie. - W Polsce czuje się jak w domu, tak jak w Mińsku. Kiedy tutaj przyjechałam, nie znałam w ogóle języka, a teraz porozumiewam się w nim całkiem dobrze. Może jeszcze robię błędy, ale staram się cały czas uczyć, rozmawiać z trenerem i zawodniczkami, z którymi trenuje. Dodatkowo rozpoczęłam studia na AWF-ie w Warszawie i pracuję jako trener personalny - opowiada reprezentantka Polski.