Mistrzostwa świata w Eugene z każdym dniem kreują nowe gwiazdy lekkoatletyki. Ale również ugruntowują te, które kibice Królowej Sportu znają doskonale. Tak właśnie było w finale pchnięcia kulą, którego faworytem publiczności był - bo musiał być - pochodzący z Oregonu Ryan Crouser. Za każdym razem, gdy rekordzista świata wchodził do koła na Hayward Field, publiczność na trybunach zapominała o wszystkim innym, co akurat działo się na płycie stadionu. To król tej konkurencji - człowiek, który właśnie tu przed rokiem uzyskał historyczne 23,37 metra. A teraz do listy sukcesów dołożył tytuł mistrza świata, posyłając kulę tylko o centymetry od granicy 23. metra. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej - wystąpią gwiazdy światowej lekkoatletyki - On jest z innej planety - uśmiecha się Piotr Małachowski, dyrektor sportowy Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej, który MŚ śledzi z trybun. - Oglądanie jego popisów to największa przyjemność i to potwierdzą również jego rywale. To najlepsza miara jakości. Jakości, którą 6 sierpnia będziemy mogli zobaczyć na Stadionie Śląskim. Amerykanin już jest rekordzistą naszego mityngu, ale po tym, co pokazał teraz w Eugene jestem przekonany, że to nie był pełny potencjał, którym w tej chwili dysponuje. To tykająca bomba, może wybuchnąć w każdej chwili - emocjonuje się Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego. Ale to dopiero początek wielkich ogłoszeń w kuli. Bo popisy takie jak Crousera mają sens, tylko jeżeli są osadzone wśród najpotężniejszych konkurentów. - Dlatego na Śląskim w tym roku Ryan zmierzy się z naszymi asami, czyli Konradem Bukowieckim i Michałem Haratykiem. Jednak kto obejrzał finał MŚ w Eugene, wie, że numerem dwa na świecie jest teraz Joe Kovacs. Państwo nie zobaczyli tego w telewizji, ale on w rozgrzewce dwa razy posłał kulę powyżej linii rekordu świata. Co więcej, Tom Walsh też pcha już blisko 23 m. Wszyscy będą u nas - wymienia Małachowski. Kolekcja mistrzów na Śląskim będzie jednak jeszcze większa, bo występ w "Kamie" potwierdziła również najlepsza z kulomiotek w USA Chase Ealey. Natomiast na niebieskiej bieżni "Kotła Czarownic" odbędzie się wielki rewanż stumetrowców. Drugi w finale mistrzostw Trayvon Brommel zrobi wszystko, aby udowodnić, że pomimo porażki na Hayward Field jest wciąż w stanie dorównać Fredowi Kerleyowi. - Ale to ten drugi jest obecnie królem sprintu. Może finał nie wyszedł mu wybitnie pod względem czasu, ale wynik z eliminacji - 9.79 s - to niezwykłe osiągnięcie. Brommel goni go również na listach światowych, będzie chciał się odkuć. A nasz tartan jest szybki, sprzyja wielkim momentom w biegach - przekonuje Chełstowski. Medale z Eugene do Polski przywiozą również ogłoszeni już na Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej polscy młociarze, którzy w zawodach zmierzą się z trzecim kilka dni temu Eivindem Henriksenem. Paweł Fajdek zdobył już piąty tytuł z rzędu. Wszystkie jego medale z imprez tej rangi są złote, chociaż aż o dwa razy więcej takich ma już w dorobku Shelly-Ann Fraser-Pryce. Jedna z największych gwiazd tegorocznego memoriału w niedzielę znów triumfowała na 100 metrów. I to poprawiając rekord MŚ, który od teraz wynosi 10.67 sekundy. To jeszcze nie koniec wielkich emocji w Eugene - wciąż czekamy na popisy młociarzy, z potwierdzonym już na śląski mityng Armandem Duplantisem. Jednocześnie to nadal nie koniec ogłoszeń wielkich nazwisk, które 6 sierpnia pojawią się na naszej Diamentowej Lidze. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej w randze Diamentowej Ligi zacznie się 6 sierpnia o godz. 16. Początek przedprogramu o 13.30, otwarcie bram o 12. Wstęp dla publiczności będzie wolny.