Pierwszej próby, na dystansie 5000 m, urodzona w Etiopii Hassan zamierza dokonać w sobotę w amerykańskim Eugene. Tam chce poprawić rekord globu ustanowiony przez Etiopkę Letesenbet Gidey (była trzecia w Tokio na 10 000 m) w 2020 roku w Walencji - 14.06,62. Natomiast bicie rekordu na 10 000 m zaplanowała na 3 września podczas mityngu Diamentowej Ligi w Brukseli. Najszybciej ten dystans pokonała również Gidey, która rezultat 29.01,03 uzyskała go w czerwcu w holenderskim Hengelo podczas kwalifikacji olimpijskich. "Już dawno wyznaczyłam sobie za cel poprawienie rekordu świata na 5000 m właśnie w Eugene. Oczywiście to będzie trudne po tym, co wydarzyło się w Tokio, ale chcę spróbować" - powiedziała 28-latka, cytowana na stronie athleticsweekly.com, zdradzając plany także co do biegu w Brukseli na dłuższym dystansie. W Tokio w ciągu ośmiu dni pokonała w znakomitym czasie i stylu w sumie 24,5 km, czyli 65 okrążeń Stadionu Olimpijskiego zdobywając trzy medale - złote na 5000 i 10 000 m oraz brązowy na 1500 m. Gdy ukończyła swój ostatni, najdłuższy bieg, nie była w stanie ruszać głową i ciałem, mogła tylko wymiotować. "Końcowe metry to była męczarnia. Źle widziałam, zastanawiałam się, dlaczego przesunęli linię mety. Wiedziałam, że wygrałam, ale... niewiele więcej" - mówiła na mecie. Tokijski sukces 28-letniej Hassan, która w 2008 r. wyemigrowała z Etiopii, a od 2013 r. reprezentuje Holandię, można porównywać do wyczynu legendarnego Emila Zatopka. Długodystansowiec nazywany "czeską lokomotywą" w 1952 roku w Helsinkach wygrał biegi na 5000, 10 000 metrów oraz... maraton. W ostatnich latach granicą nie do pokonania dla najlepszych, m.in. Brytyjczyka Mo Faraha, była rywalizacja i sukcesy olimpijskie na dwóch dystansach.