Caster Semenya, która święciła wielkie triumfy na 800 metrów, ale w pewnym momencie zakwestionowano jej kobiecość, jest obecna w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. 33-latka udzieliła ekskluzywnego wywiadu stacji ARD, w którym padają sensacyjne deklaracje. Swoboda skrzywdzona, Polacy złożyli protest. Sukces jest, a jakby go nie było Caster Semenya chce zastąpić Sebastiana Coe na czele światowej lekkoatletyki Caster Semenya chce zostać szefem World Athletics, czyli organizacją zarządzającą światową lekkoatletyką. Mandat urzędującego szefa World Athletics Sebastiana Coe wygasa w 2027 roku i wykluczona jest jego reelekcja. Semenya przyznała też, że wspiera mocno pięściarki Algierkę Imane Khelif i Yu-Ting Lin z Tajwanu, które muszą się zmagać z hejtem w związku z tym, że jakiś czas temu nie przeszły testów płci, ale zostały dopuszczone do turnieju olimpijskiego. Sama wspomniała też sytuacje, jak została potraktowana jako młoda dziewczyna, kiedy sprawdzano, czy aby nie jest mężczyzną. - Pamiętam tę sytuację bardzo wyraźnie. Miałam zaledwie 18 lat i nie miałam pojęcia, co się stało. Nie czułam tego. To po prostu niewłaściwe, aby tak traktować młode kobiety. Gwałcić w ten sposób czyjeś ciało, zwłaszcza młodej kobieta. Pochodzę z Afryki. W mojej kulturze takie traktowanie jest uważane za wstyd: Może to doprowadzić do samobójstwa - powiedziała Semenya w rozmowie z ARD.