"Plany szkoleniowe są realizowane na bieżąco, ale dochodzi do pewnych modyfikacji. Pandemia nie ułatwia nam zadania. Z dnia na dzień potrafią zmienić się przepisy wjazdu do danego kraju i trzeba przesuwać zgrupowania. Powoli jednak nauczyliśmy się z tym już żyć" - dodał Kęcki. "W praktyce wygląda to tak, że na 48 godzin przed wylotem robimy test PCR na obecność koronawirusa w organizmie. Wynik zabieramy ze sobą i przedstawiamy na lotnisku, na którym lądujemy. Z reguly na miejscu robi się kolejny, a na jego wynik czeka się w hotelu. Po 6-7 godzinach otrzymuje się sms-em informację, czy można opuścić pokój. Oczywiście nie jest to nic przyjemnego, ale bywają w życiu sprawy gorsze" - skomentował w rozmowie z PAP dwukrotny wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem Piotr Małachowski. Obecnie największa grupa sportowców przebywa na Teneryfie. Są tam m.in. 400-metrówki, sprinterki, wieloboista Paweł Wiesiołek, kulomiot Konrad Bukowiecki. Dla ostatniego z nich to pierwsze zgrupowanie po operacji palca u nogi, która wyeliminowała go z halowych mistrzostw Europy w Toruniu. "Pierwsze pchnięcia za mną, a przede mną trzy tygodnie ciężkiej pracy" - napisał w mediach społecznościowych i umieścił film z rzutni. Większość czołowych lekkoatletów jest teraz za granicą Polski. W Turcji, RPA, Portugalii, czy na Teneryfie mają pewniejsze warunki pogodowe. Chodzi przede wszystkim o wyższe temperatury, dzięki czemu trudniej o kontuzję, łatwiej o regenerację i osiąganie lepszych wyników na treningach. Wiedzą o tym chociażby 400-metrówki. Ich pokaźna grupa przebywa teraz na zgrupowaniu na Teneryfie. Reprezentantki Polski, w tym mistrzyni Europy Justyna Święty-Ersetic, wrzucają w mediach społecznościowych zdjęcia z treningów w pełnym słońcu i z uśmiechem na twarzy. "Na szczęście poważniejszych kontuzji nikt na razie nie zgłasza. W ekipie 400-metrówek zdarzają się sprawy przeciążeniowe, które jednak po odpowiednim pokierowaniu treningiem da się wyleczyć w miarę szybko. Problem zdrowotny ma płotkarka Karolina Kołeczek. Wdrożono leczenie i czekamy na rezultaty. Nie wiadomo, ile to potrwa" - przyznał Kęcki. Z kolei wśród panów karierę zakończył - także z powodów zdrowotnych, które trwały od kilku lat - jeden z czołowych zawodników na tym dystansie Rafał Omelko. Na bóle - także przeciążeniowe - narzeka Małachowski. Jeden z najbardziej utytułowanych zawodników rzutu dyskiem w tym roku kończy karierę, ale stara się jeszcze wykrzesać z siebie, ile się da. "Nie jest to łatwe. Tym bardziej, że tu boli, tam strzyka. Peselu człowiek nie oszuka. Operowane kolano daje cały czas o sobie znać, choć wiem, że to nic poważnego. Trzeba zacisnąć zęby i robić" - powiedział PAP. Małachowski szykuje się na zgrupowanie w Belek, gdzie teraz są m.in. oszczepnicy i rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk. Zresztą dwukrotna mistrzyni olimpijska w Polsce bywa ostatnio bardzo rzadko. Kursuje między Dauhą, gdzie na stałe stacjonuje jej nowy trener Chorwat Ivica Jakelic, a Turcją. "Belek to sprawdzone miejsce. Są tam bardzo dobre warunki mieszkaniowe, żywieniowe i treningowe. Wszyscy chwalą sobie ten ośrodek, dlatego stał się wśród lekkoatletów dosyć popularny" - zaznaczył Kęcki. W portugalskim Monte Gordo są m.in. Paweł Fajdek z trenerem Szymonem Ziółkowskim, a niedawno stamtąd wróciła Sofia Ennaoui czy Wojciech Nowicki i Joanna Fiodorow. "Paweł z Szymonem załapali się na ostatnią chwilę, bo dosłownie parę dni później zmieniono przepisy i pewnie do Portugalii nie mogliby polecieć" - przyznał Kęcki. Z kenijskiego Iten wrócili w środę średniodystansowcy Adam Kszczot i Marcin Lewandowski, a także Angelika Cichocka. "Kilometraż się zgadza, robota zrobiona, zdrowie jest, teraz parę dni w domu i lecimy dalej w góry" - powiedział brązowy medalista MŚ w biegu na 1500 m Lewandowski. Zadowolony ze zgrupowania jest też Kszczot. Panowie od ponad roku trenują razem. Dotychczas specjalizujący się w biegu na 800 m Kszczot niechętnie jeździł w wysokie góry (ośrodek w Iten położony jest ok. 2400 m n.p.m.), bo ciężko się aklimatyzował. "Teraz było inaczej, bo miałem dobre podłoże zrobione w Airzone w Warszawie, czyli na salach hipoksyjnych. Ponad 450 km w nogach. Jestem pozytywnie zaskoczony tym, że ten okres udało się tak dobrze przepracować. Wracam szczęśliwy" - przyznał. W RPA są m.in. tyczkarze Paweł Wojciechowski, Robert Sobera i Piotr Lisek. "Forma rośnie, krata na brzuchu się robi, humor dopisuje. Cel? Jest jeden niezmienny - Tokio" - napisał na Instagramie Wojciechowski. Wszyscy szykują się na igrzyska w Tokio, które zostały o rok przeniesione z powodu pandemii. "Na szczęście nie mamy żadnych sygnałów, by impreza w tym roku miała się nie odbyć. Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami ośrodka, gdzie mamy mieć zgrupowanie aklimatyzacyjne i oni nas zapewniają, że nie mowy o odwołaniu. Także z PKOl dostajemy wyłącznie informacje o możliwych przelotach, czy kwaterunku w Wiosce Olimpijskiej" - zapewnił Kęcki. mar/ krys/