Zgodnie z ustaleniami do incydentu doszło w 2017 roku, kiedy kontrolerzy Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) przez kilka godzin nie mogli doczekać się na próbkę moczu rywalizującej w biegach przez płotki Julii Małujewej. W momencie, gdy zawodniczka przekazywała próbkę, udała omdlenie i spowodowała, że zawartość pojemnika wylała się do ubikacji. Jeremienko wezwał wówczas karetkę - "bez uzasadnionej przyczyny", jak napisano w wyjaśnieniu wyroku CAS - i Małujewą przewieziono do szpitala.To właśnie tam szkoleniowiec miał zaproponować łapówkę w zamian za przyjęcie próbki od kogoś innego.W 2018 roku RUSADA podjęła decyzję o czteroletniej dyskwalifikacji Małujewej. Teraz taki sam los spotkał Jeremienkę.