Maria Łąsickiene to jedna z największych gwiazd rosyjskiej i światowej lekkoatletyki, a także jedna z największych gwiazd sportu w Rosji. Z domu Kuczina, swe litewsko brzmiące nazwisko zawdzięcza mężowi, komentatorowi sportowemu Władasowi Łasickasowi, który jest z pochodzenia Litwinem. To wtedy Łasickiene pierwszy raz stanęła okoniem wobec rosyjskich regulacji, które zabraniają używania nazwisk w litewskiej formie. Lekkoatletka postawiła na swoim, interweniowała u litewskich władz i dostała zgodę na używanie nazwiska Łasickiene. Mało tego, wygrała także mistrzostwa świata w Doha w 2019 roku, mistrzostwa Europy w Berlinie w 2018 roku czy halowe mistrzostwa Europy w Glasgow w 2019 roku. Od 2015 roku wygrywała niemal wszystko, jest niekwestionowaną królową skoku wzwyż. Podczas igrzysk w Tokio rywalizowała o złoto z ukraińskimi skoczkiniami Jarosławą Mahuczich i Iryną Heraszczenko. Po triumfie Rosjanki świat obiegły zdjęcia, na których ściska się ona serdecznie z rywalką z Ukrainy. Jednocześnie jednak Maria Łaciskiene jest wojskową i ma wysoki stopień kapitana w rosyjskiej armii. Dzięki temu w 2019 roku wygrała Światowe Igrzyska Wojskowe w Wuhan. Jest częścią armii, która najechała i okupuje sąsiedni kraj. Maria Łasickiene w marcu zeszłego roku odmówiła rosyjskim władzom spotkania w sprawie "wsparcia dla sportowców". Jak napisała w liście otwartym, ona nie potrzebuje żadnego wsparcia. Potrzebuje startów i międzynarodowej rywalizacji z najlepszymi. Z tego powodu napisała także otwarty list do Thomasa Bacha, szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. To apel o zniesienie sankcji wobec rosyjskich sportowców. "Wojny pan w ten sposób nie zakończy, a jedynie rozpęta nową, na innym polu" - czytamy w nim. Maria Łasickiene się poddaje Teraz Maria Łasickiene najwyraźniej się poddała. W obliczu sankcji i braku możliwości konfrontacji z najlepszymi rozpłakała się przed dziennikarzami i ogłosiła, że jej kariera międzynarodowa dobiegła końca. - Wszystko zostało postanowione bez nas i bez względu na to, co zrobimy. Nie sądzę, żebyśmy byli mile widziani w świecie i by się to rychło zmieniło. Nie mam żadnych nadziei - cytują jej słowa "Izwiestia". Jak dodała skoczkini, oznacza to koniec i jej sportową emeryturę, na którą w wieku 30 lat kompletnie nie jest gotowa.