Ponadto lekkoatleta, który był złotym medalistą w skoku wzwyż w 2013 roku, a na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro trzy lata później wywalczył brązowy medal, przyznał, że wojna podzieliła jego rodzinę. Cześć z matką została w bombardowanej przez Rosjan Ukrainie, a jego żona i córka uciekły na Węgry. "Wielu rosyjskich i białoruskich sportowców uważa, że nic na Ukrainie się nie dzieje. Podobno tak jest to przedstawiane w programach informacyjnych" - powiedział Bondarenko onetowi. Wojna w Ukrainie. "Rosyjscy sportowcy nie zdają sobie sprawy, że nas zabijają" "Nie zdają sobie sprawy, że panuje całkowite bezprawie i że oni (siły rosyjskie) nas zabijają. Uważają, że to nieprawda" - dodał. Rosja ściśle kontroluje doniesienia z tego, co nazywa "specjalną operacją wojskową" w Ukrainie. Twierdzi, że operacja ma na celu usunięcie od władzy "neonazistów i narkomanów" w Kijowie, którzy według niej stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. 32-letni Bondarenko przebywa w Rzymie, starając się dostać do żony i córki w Budapeszcie.