Skala dopingu w rosyjskim sporcie może być jeszcze większa, niż wydawało się nawet po doniesieniach WADA. Nils-Erik Ulset, norweski paraolimpijczyk, specjalizujący się w biathlonie i biegach narciarskich, przyznał, iż ma podejrzenia, że w Rosji szprycują się również niepełnosprawni zawodnicy. 32-latek opowiedział dziennikarzom o niepokojących zachowaniach rywali ze Wschodu podczas igrzysk paraolimpijskich w Soczi. "Wszyscy Rosjanie wchodzili do innego pokoju, niż pozostali zawodnicy. W środku spędzali trzy, góra cztery minuty, co jest czasem zbyt krótkim na przeprowadzenie kontroli antydopingowej. Gdy ustawiłem się w kolejce za nimi, osoba z organizacji skierowała mnie ponownie pod drugie pomieszczenie. Taka sytuacja miała miejsce zarówno po biathlonowej rywalizacji na 12,5 kilometra, jak i po zmaganiach na dłuższym dystansie." Trzykrotny złoty medalista paraolimpijski dodał, że - poza kolegami z drużyny - nie poinformował wówczas nikogo o swoich obawach. Zawodnik przyznał wprost, że zabrakło mu odwagi, by nawet w takiej sytuacji rzucać oskarżenia o oszustwo.