Niewiele brakowało, aby w Bydgoszczy pobiła własny rekord Polski, lecz nie udało się jej pokonać poprzeczki zawieszonej na wysokości 4,84. "Na ostatnim treningu przed mistrzostwami Polski skoczyłam 4,71 i pomyślałam wtedy ileż razy można skakać tak wysoko na treningu, żeby potem na zawodach osiągać wynik dużo gorszy? No i wreszcie w Bydgoszczy nastąpiło przełamanie. Już tydzień temu w Sopocie czułam znaczny wzrost formy, ale tam było trochę za zimno" - powiedziała "Przeglądowi Sportowemu". Forma Anny Rogowskiej idzie w górę podobnie, jak jej szanse na medal. Kłopoty mają natomiast jej najgroźniejsze rywalki. Kontuzjowana Swietłana Fieofanowa zrezygnowała ze startu w mistrzostwach, a na urazy narzekają Jelena Isinbajewa i Jennifer Stuczyński. "W obliczu MŚ nie lekceważę ani jednej rywalki. Isinbajewa potrafi wyjść nawet z najgorszej opresji, kiedy walczy o złoty medal, a do listy faworytek powinien pan jeszcze dopisać Rosjankę Julię Gołubczykową i Niemkę Silke Spiegelburg" - oceniła Rogowska.