Robert Urbanek zakończył karierę. "Koniec pewnej drogi, ale początek nowego rozdziału"
Wysoki i umięśniony. Do tego dysponujący dużym zasięgiem ramion, co w rzucie dyskiem jest bardzo ważne. Taki "polski Herkules". To właśnie Robert Urbanek. 37-latek właśnie ogłosił zakończenie kariery. Największym jego sukcesem były brązowe medal w rzucie dyskiem mistrzostw świata (2015) i Europy (2014).
Miał być następcą Piotra Małachowskiego, ale jednak ciągłe problemy z ustabilizowaniem techniki i przełamaniem barier w głowie sprawiły, że nie był w stanie sięgnąć po więcej.
W igrzyskach olimpijskich nigdy nie przebrnął eliminacji. W mistrzostwach świata i Europy nie tylko zdobywał medale, ale występował też w finałach tych imprez. Jego rekord życiowy to 66,93 m z 2012 roku z Halle. To drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki.
Tylko Piotr Małachowski rzucał dalej w historii. Robert Urbanek zakończył karierę
Dalej rzucał tylko wielki mistrz Małachowski - 71,84 m. Przez lata obaj razem trenowali u trenera Witolda Suskiego, a potem u Gerda Kantera.
Urbanek rzut dyskiem trenował od 23 lat. Wcześniej próbował też pchnięcia kulą i rzutu oszczepem. Od początku to była jednak lekkoatletyka. Ma skończone studia. Kiedy tylko zakończył edukację, na poważnie zabrał się za sport. To z niego się utrzymywał. Jego pierwszym trenerem był Adam Kowalski w MKLA Łęczyca, skąd pochodzi.
Teraz 37-latek ogłosił zakończenie sportowej kariery. Ostatnim jego międzynarodowym występem był start w mistrzostwach Europy w Rzymie w tym roku. Tam zajął 20. miejsce.
Koniec pewnej drogi, ale początek nowego rozdziału. Sport był dla mnie czymś więcej niż rywalizacją - stał się częścią mojego życia, kształtując mnie jako człowieka. Każdy dzień, każda godzina na treningach, każde zwycięstwo i każda porażka nauczyły mnie pokory, determinacji i odwagi
~ napisał Urbanek w mediach społecznościowych.
"To koniec pewnej historii, ale na pewno nie koniec marzeń. Czas na nowe wyzwania! Dziękuję z całego serca" - dodał, dziękując bardzo wielu osobom.