Jeszcze kilka dni temu, mimo licznych sukcesów, mało kto słyszał o Katarzynie Zdziebło. Dziś wielu kibiców sportu w Polsce wie już kim jest nowa gwiazda lekkoatletyki w naszym kraju. Polka została wicemistrzynią świata w chodzie sportowym na 20 km w Eugene. Zawodniczka LKS-u Stali Mielec w Stanach Zjednoczonych pobiła rekord Polski, pokonując dystans w czasie 1:27:31. Zbigniew Czyż: Spodziewał się pan aż tak dużego sukcesu Katarzyny Zdziebło w USA? Robert Korzeniowski: Spodziewałem się, że będzie mogła powalczyć o medal na tym dystansie i czekałem na to. Ale, co mnie zaskoczyło jeszcze bardziej pozytywnie, to w jaki sposób Katarzyna to zrobiła. To jest kapitalne, że jest tak zdeterminowana i bardzo dobrze przygotowana do mistrzostw. Katarzyna Zdziebło wicemistrzynią świata. Robert Korzeniowski: Czasami jest zamknięta w sobie Co pan może powiedzieć więcej o naszej wicemistrzyni świata? - Katarzyna jest wytrawną zawodniczką, od wielu lat uprawia chód sportowy i lekkoatletykę. Jest typem zawodnika nacechowanym metodycznym podejściem do sportu. Ona bardzo dokładnie analizuje, to co robi. Ma znakomite osiągnięcia, jeżeli chodzi o swój własny rozwój. Jest absolwentką studiów medycznych, w związku z tym zadaje kłam wszelkim rozważaniom i alternatywom, sport albo nauka. - Świetnie daje sobie radę z jednym i drugim, jest kapitalnie zorganizowana. Poza tym jest skromna, spokojna, bardzo refleksyjna, czasami nawet zamknięta w sobie. Poszukuje samodzielnie odpowiedzi na różne pytania, ale potrafi też sięgać po porady na zewnątrz. - 11 czerwca, po naszych wcześniejszych konsultacjach Katarzyna zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy uważam, że start na 20 kilometrów w Eugene ma sens. Zastanawiała się, czy mogłaby połączyć dwa dystanse, na 20 i na 35 kilometrów, który jest jeszcze przed nią. Pytała jak to zrobić. I co pan jej doradził? - Powiedziałem, żeby wystartowała na dwóch dystansach i że jest niedoszacowana, jeśli chodzi o dotychczasowe wyniki na 20 kilometrów. Obserwowałem ją podczas mistrzostw Polski w Sulejówku, widziałem ją na igrzyskach w Tokio. Znałem jej wynik na 5 kilometrów z mistrzostw Polski i wiedziałem, że stać ją na więcej. Doradziłem Katarzynie, że wszelkie wahania, czy wystartować nie powinny mieć miejsca, że należy się tylko zastanowić jak to zrobić. Katarzyna Zdziebło może skutecznie powalczyć o drugi medal na dystansie 35 kilometrów? - Na pewno. Jest w znakomitej dyspozycji, jest świetnie przygotowana, do podkreślam aktywnego chodzenia długiego dystansu. Jestem przekonany, że podejmie walkę o medal. W marcu, podczas drużynowych mistrzostw świata w chodzie w Omanie wywalczyła brązowy medal indywidualnie na dystansie właśnie 35 kilometrów. To, że nie boi się stawki i podejmowania ryzyka pokazała na dystansie 20 kilometrów. Wiem, że dobrze przebiega teraz jej regeneracja i że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Może się jednak okazać, że będzie czwarta lub piąta. - Na pewno będzie szła w granicach swojego rekordu życiowego. Jestem przekonany, że ustanowi nowy rekord Polski. Będzie mieć lepsze warunki do rywalizacji, niż na 20 kilometrów. Start zawodów rozpoczyna się o szóstej rano, w chłodzie. Wyniki maratonów pokazały, że tak wczesna pora sprzyja osiąganiu dobrych wyników. - Katarzyna będzie miała też pełen komfort możliwości, a jednocześnie nie będzie obarczona tym, że coś musi. Teraz już tylko może, bo jeden medal już zdobyła i ma komfort psychiczny i znacznie mniej presji. Nie będę specjalnie zaskoczony, jeśli zdobędzie drugi medal. Dawid Tomala powalczy o medal w Eugene? Robert Korzeniowski: Zapowiadanie wielkiego sukcesu jest nieuprawnione Na dystansie 35 kilometrów będzie także rywalizował Dawid Tomala, mistrz olimpijski z Tokio na 50 kilometrów. Jak ocenia pan jego szanse na wywalczenie medalu? - Dawid Tomala ma trudny sezon. Na 35 kilometrów nie ma większego doświadczenia, jego wynik to osiemdziesiąte miejsce w światowym rankingu. W tym sezonie borykał się z kontuzją kolana, na mistrzostwach Polski był drugi za Arturem Brzozowskim. W związku z tym, zapowiadanie wielkiego sukcesu Dawida w Eugene byłoby nieuprawnione. Wolałbym doczekać się miłej niespodzianki, niż rozczarowania ze względu na wygórowane oczekiwania. - Będę bardzo zadowolony, jeżeli Dawida nie będzie bolało kolano i ustanowi lepszy wynik na tym dystansie niż do tej pory. Jeżeli będzie mógł nawiązać walkę o medale, to daj Boże. Jeśli jednak zajmie miejsce w pierwszej szóstce, to biorąc pod uwagę cały sezon, który mówiąc wprost jest dla niego kiepski, byłoby to sporym osiągnięciem. Rozmawiał Zbigniew Czyż