"To nie jest mój pierwszy uraz, a już drugi w sezonie przygotowawczym. Niestety dopiero staję na nogi. Nie trenowałem praktycznie cały kwiecień. To strasznie mnie wkurza, ale nie mam wyjścia. Muszę odpuścić starty i teraz skupić się na odbudowie. To sprawia też, że znowu stoję pod ścianą i muszę wykazać się cierpliwością" - przyznał Harting. Trzykrotny mistrz świata miał po raz pierwszy wystąpić 15 maja w Wiesbaden. Okazało się jednak, że musi przesunąć start i powrót do koła planuje na 2 czerwca w Rzymie. To już kolejna kontuzja Hartinga. We wrześniu 2014 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i odpuścił cały sezon 2015. Pod jego nieobecność mistrzem świata w Pekinie został Małachowski (WKS Śląsk Wrocław). 31-letni Niemiec po przerwie spowodowanej operacją i rehabilitacją wrócił do rywalizacji w połowie lutego, w organizowanym przez siebie halowym mityngu ISTAF w Berlinie. Później wyleciał na zgrupowanie na Florydę i tam naderwał mięsień piersiowy. "Nie sądzę, by ten uraz zagrażał mojemu występowi w sierpniowych igrzyska w Rio de Janeiro. Jestem przekonany o tym, że jestem w stanie chłopakom pokazać, do kogo należy koło" - podsumował 31-letni Harting. Szyki w Brazylii spróbuje mu pokrzyżować nie tylko Małachowski, ale także drugi z polskich dyskoboli, brązowy medalista MŚ Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki).