W 2021 roku w Tokio, jako że z powodu pandemii koronawirusa igrzyska zostały przesunięte o rok, Łukasz Niedziałek zaliczył swój olimpijski debiut. Wystartował na dystansie 20 kilometrów, ale niestety nie dotarł do mety. To właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni, a dokładnie na trasie w Sapporo, radowaliśmy się kapitalną wiadomością o sensacyjnym złotym medalu, który zawisł na szyi Dawida Tomali na 50 km. Łukasz Niedziałek "zawiesza" karierę. "Byłem zdemolowany" Niedziałek zdradzał wyjątkowy talent w młodszych kategoriach wiekowych, gdzie jak równy z równym rywalizował z czołówką Starego Kontynentu. Najpierw w 2016 roku wywalczył złoty medal mistrzostw Europy w kategorii juniorów młodszych na 10 km, a trzy lata później - na tym samym dystansie - zdobył brąz już w gronie juniorów. Interia w Tokio. Dawid Tomala: Chcąc zakwalifikować się na igrzyska, od października pracowałem na budowie Czas jednak nieubłaganie pędzi i urodzony w 2000 roku Niedziałek nie mógł cały czas żyć przeszłością, a wśród seniorów nie potrafił od razu uwolnić całego swojego potencjału. Czarę goryczy przelały wyniki w ubiegłym roku, w połączeniu z głośnym wywiadem Roberta Korzeniowskiego dla sport.pl, w którym odchodzący ze stanowiska trenera kadry legendarny chodziarz nie szczędził cierpkich słów swoim dotychczasowym podopiecznym. W końcu Niedziałek, którego rekord życiowy na 20 km wynosi 1:21:23 i został ustanowiony w 2021 roku, powiedział "pas", co wyjaśnił dla portalu sport.tvp.pl. - Słów, które publicznie o nas wypowiedział jako eks-trener kadry Robert Korzeniowski, nie chcę nawet komentować. Byłem zdemolowany fizycznie. Uznałem, że tak dłużej nie ma to sensu - wyznał urodzony w Siedlcach lekkoatleta. Dodał, że klamka definitywnie zapadła po ubiegłorocznym, czerwcowym starcie na Litwie, gdzie musiał zejść na starcie, bo - jak mówi - "tak mnie odcięło". Wychowanek WLKS Iganie Nowe, mając tak nieciekawą sytuację materialną, powziął decyzję o rozbracie ze sportem. Ten na razie przyjął formę "zawieszenia", a nowym miejscem pracy i zarobkowania 24-latka stało się wojsko i konkretna specjalizacja. - Jestem w zespole rozminowania - wyznał saper-sportowiec, służący w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Kolonii Janów. Chodowi sportowemu celowo jednak nie powiedział definitywnie "żegnaj", bo "być może wojsko kiedyś pozwoli mi na powrót do regularnej rywalizacji, ale to jest obecnie priorytet". Wobec powyższego na dziś nie składa żadnych deklaracji, czy jeszcze raz na poważnie zechce zająć się lekkoatletyką i swoją ukochaną dyscypliną.