Rok temu Maria Żodzik zaczęła sezon halowy od wyniku 1.94 m w Toruniu, co już samo w sobie było sensacją. W Polsce pojawiła się nagle, nie chciała już startować w barwach Białorusi, ale też nie została jakoś szczególnie ciepło przyjęta. Znalazła jednak rugi dom w Białymstoku, pokazała wielką sportową klasę. A miesiąc później, znów w Toruniu, skoczyła aż 1.97 m - wypełniła minimum olimpijskie, startując trochę dodatkowo w mistrzostwach Polski. Bo sama w nich jeszcze medalu dostać nie mogła. Wkrótce jednak upragnione obywatelstwo otrzymała, w czerwcu minęła jej karencja związana ze zmianą przynależności państwowej. No i dostała zgodę World Athetics na występ w Paryżu. w sobotę w mityngu Orlenu w Łodzi. Najlepszy pojedynek Sułek w historii, ponad rekordem świata. Rewanż już odwołany Na igrzyskach nie wytrzymała jednak presji, nie zdołała nawet awansować do finału, a że wysoko skakać wciąż potrafi, pokazała przecież wcześniej. Jeszcze latem w Białymstoku zaliczyła 1.95 m. A ten sezon zaczęła od skoku na 1.98 m, w mityngu World Athletics Indoor Tour, co od razu dało jej pierwszą pozycję na światowych listach. Żodzik miała w środę zaliczyć drugi start, w Trzyńcu, ale - z uwagi na chorobę - z niego zrezygnowała. Powinna już za to wystąpić w sobotę w Łodzi, w mityngu Orlenu. Jarosława Mahuczich zaczęła sezon. W poprzednim na "dzień dobry" zaliczyła 2.04 m. Teraz w Udine nie było tak dobrze Większa część światowej czołówki w styczniu jeszcze odpoczywała, w Belgradzie pojawiła się aspirująca do medali młodziutka Angelina Topić, która w zeszłym sezonie pokonała już 1.98 m. Teraz, zimą, skoczyła na starcie 1.92 m. Pauzowały za to wszystkie cztery medalistki z paryskich igrzysk: złota Jarosława Mahuczich, srebrna Nicola Olyslagers oraz brązowe: Iryna Heraszczenko i Eleanor Patterson. Obie Australijki rok temu mało występowały pod dachem, Heraszczenko w ogóle sezon halowy odpuściła. Patterson pojawi się w zawodach w sobotę w Czechach. 33 centymetry Bukowieckiego od mistrza Europy. Polak pozostał rekordzistą w Ostrawie Za to ta największa z największych, czyli Mahuczich, swój pierwszy występ ma już za sobą. A wybrała "brązowy" mityng Udin Jump Development we włoskim Udine. I można się było spodziewać, że jednak na szczycie światowych list dojdzie do zmiany. 23-letnia Ukrainka, mająca już w kolekcji wszystkie możliwe złota z najważniejszych imprez, a także rekord świata pobity latem w Paryżu (2.10 m), rok temu zaczęła bowiem występy od mityngu w Chociebużu. I od razu pokazała, kto będzie dyktował warunki - 2.04 m już do końca roku nie uzyskał nikt inny. A później było jeszcze 2.00 m w Nowym Jorku. Teraz Mahuczich zaczęła skakanie od 1.91 m, gdy rywalizację zakończyły już niemal wszystkie rywalki. Jedynie utalentowanej Węgierce (rocznik 2007!) Liliannie Batori udało się pokonać poprzeczkę na tej wysokości, Włoszka Idea Pieroni i Estonka Elisabeth Pihela miały po trzy nieudane próby. 1.94 m pokonała już jednak tylko Mahuczich, za pierwszym razem. A później było 1.98 m - czyli wyrównanie osiągnięcia Żodzik z Gorzowa. Tyle że Ukrainka nie dała jednak rady, najbliżej była w pierwszej próbie, gdy nie udało jej się przenieść kolan. A to oznacza, że Polka wciąż jest najwyżej, jedyna w 2025 roku zaliczyła 1.98 m.