Gdyby Piotr Małachowski był o 10 lat młodszy, rywalizacją w rzucie dyskiem emocjonowalibyśmy się pewnie tak, jak zmaganiami młociarzy. Polak był wśród najlepszych, w 2015 roku w Pekinie został mistrzem świata w Pekine, rok później w Rio de Janeiro złoto igrzysk zabrał mu w ostatniej kolejce Niemiec Christopf Harting. A gdy nasz gigant dysku sięgał po srebro osiem lat wcześniej w Pekinie, o 3 cm pokonał broniącego wtedy złota Virgilijusa Aleknę. Polska zawodników na światowym poziomie już nie ma, Litwa ma, i to trzech. Dwóch z nich to synowie Alekny seniora. Zaskakujący rekord świata młodego Litwina. Nikt nie był w stanie tyle rzucić przez 38 lat Gdy trzy lata temu dyskobole występowali w Tokio, 18-letni jeszcze wtedy Mykolas Alekna brylował wśród juniorów - został mistrzem świata w Nairobi i mistrzem Europy w Tallinnie. Rok później z przytupem zameldował się już w elicie, w Eugene został seniorskim wicemistrzem świata. Już w tamtym sezonie dwukrotnie brakowało mu kilkunastu centymetrów do 70 metrów, w 2023 roku w końcu i to osiągnął, w Walnut w Kalifornii - 70.40 m. Minął rok, a kolejny start za oceanem sprawił, że pobił jeden z najstarszych rekordów świata, Jürgen Schulta dzierżył go od blisko 38 lat. A młody Litwin miał w Ramonie znakomitą serię, w najdalszej próbie uzyskał 74.35 m. Z miejsca stał się głównym faworytem do olimpijskiego złota, mimo że stawka jest tu niezwykle mocna. Choć z drugiej strony, trochę brakuje mu stabilizacji rzutach na poziomie 69-70 metrów. Pokazały to mistrzostwa Europy w Rzymie, z rezultatem 67.48 m sięgnął "tylko" po brąz. Alekna na czele, Alekna niemal na samym końcu. Radość i smutek w jednej rodzinie Wielkie było więc zdziwienie, gdy w pierwszej grupie, już na początku, rekordzista świata pogubił się zupełnie w kole, a dysk wylądował przed... 55. metrem. Od razu wyszedł przodem, wstyd było taką próbę mierzyć. A jego starszy brat, rzucający już w tym roku blisko 67 metrów, uzyskał... 58.34 m. Odległość kwalifikacyjna wynosiła zaś 66 metrów. I zaraz po kiepskiej próbie Mykolasa Alekny zaliczył ją Austriak Lukas Weisshaidinger. W drugiej kolejce widomo ewentualnej sensacji odeszło już w niepamięć, Mykolas wszedł do koła, zakręcił i posłał dysk na 67.47 m. Wygrał te kwalifikacje, ale radość w rodzinie Aleknów była połowiczna - Martynas uzyskał najsłabszy mierzony wynik w tej grupie 58.66 m. W stawce 32 zawodników zajął 28. miejsce, trzech rywali miało wszystkie niemierzone próby. A finał rywalizacji dyskoboli - w środę o godz. 20.25.