35-letni Kipchoge, który zamierza wystartować w igrzyskach w Tokio i walczyć o drugie z rzędu złoto na tym dystansie, trenuje dwa razy dziennie od poniedziałku do soboty w mekce kenijskich biegaczy w Kaptagat znajdującej się na wysokości 2500 m. Często nie widuje się z rodziną przez cały tydzień, choć ta mieszka niedaleko, ale niedzielę zawsze poświęca trójce dzieci i żonie. "W domu jest zabawny, bawi się z dziećmi. Jego bardzo ważną cechą jest punktualność" - powiedziała BBC w ekskluzywnym reportażu żona Kipchoge - Grace, zdradzając, że w niedziele, kiedy trwa sezon Formuły 1, cała rodzina zasiada przed telewizorem i ogląda wspólnie wyścigi samochodowe. Rodzina Kipchoge musi się na razie uzbroić w cierpliwość, bowiem z powodu pandemii koronawirusa sezon F1 jeszcze się nie rozpoczął. Według mediów ma to się stać w Austrii - dwa wyścigi o Grand Prix Austrii na torze w Spielbergu w Styrii mają być rozegrane 5 i 12 lipca. Kipchoge ma komplet olimpijskich medali: zdobył brąz na 5000 m w Atenach (2004), srebro w Pekinie (2008) na tym samym dystansie oraz złoto w Rio de Janeiro (2016) w maratonie. Na tym ostatnim dystansie odnosi największe sukcesy. Od 2013 r., gdy zaczął na nim startować jest w zasadzie niepokonany - wygrał 11 z 12 maratonów. W 2018 r. Kipchoge ustanowił w Berlinie rekord świata czasem 2:01.39. Rok później w Wiedniu jako pierwszy na świecie przebiegł trasę tej długości w czasie poniżej dwóch godzin (1:59.40), ale w specyficznych okolicznościach - towarzyszyło mu 41 dyktujących tempo biegaczy, a przed grupą jechał elektryczny samochód podający aktualne międzyczasy. Z tego powodu wynik nie został uznany przez World Athletics (dawniej IAAF) za rekord świata. olga/ co/