- To rozwiązanie radykalne, z całą pewnością, ale wielu miłośników lekkiej atletyki jest zmęczonych wątpliwościami wokół dawnych rekordów. Potrzebujemy zdecydowanej akcji, aby odzyskać wiarygodność i zaufanie - oświadczył w poniedziałek prezydent European Athletics Norweg Svein Arne Hansen. Wszystkie rekordy, ustanowione przed datą, która ma być dopiero zdefiniowana, byłyby traktowane jako "dawne rekordy Europy". Propozycja zostanie przedstawiona światowej federacji (IAAF) i będzie analizowana podczas posiedzenia Rady IAAF w sierpniu - dodał Hansen. Szef IAAF Sebastian Coe, który uczestniczył w miniony weekend w spotkaniu EA, wyraził wstępne poparcie dla tej idei. - Jeśli propozycja ma objąć także rekordy świata, potrzebna jest na to globalna zgoda. Będą zapewne sportowcy, aktualni rekordziści świata, którzy pomyślą, że historia, pisana przez nas od nowa, pozbawi ich czegoś. Ale jest to krok w dobrym kierunku i jeśli sprawa zostanie rozwiązana w sposób strukturalny, otrzymamy szansę odzyskania wiarygodności - ocenił Coe. Wiele rekordów Europy, które są jednocześnie rekordami świata, zostało ustanowionych w latach 80. XX wieku na poziomie współcześnie nieosiągalnym, np. te, jakie pobiły reprezentantka NRD Martina Koch w biegu na 400 m (47,60) czy Jarmila Kratochvilova z Czechosłowacji na 800 m (1.53,28).