Rekord sezonu Anity Włodarczyk, później kolejne. Piękne pożegnanie z igrzyskami
Jeszcze przed startem w Paryżu Anita Włodarczyk zapowiedziała, że to jej ostatni start olimpijski. Niezwykły, bo niosła podczas ceremonii otwarcie narodową flagę. W Pekinie była ostatecznie czwarta, w Londynie druga, ale Rosjanka Łysienko pompowała się dopingiem, złoto jej zabrano. W Rio de Janeiro i Tokio Polka nikomu nie dała szans. Dziś zaś faworytką już nie była, ale na najważniejszą imprezę sezonu przygotowała najlepszą formę, trzy razy biła rekord sezonu. Skończyła czwarta. Złoto dla Kanadyjki Camryn Rogers.

W tabelce statystycznej igrzysk Anita Włodarczyk pojawia się dwukrotnie: jako rekordzistka świata (82.98 m) i rekordzistka zmagań olimpijskich (82.29 m). Oba - z 2016 roku, sprzed ośmiu lat. Miała 31 lat, była w szczycie formy.
Te 80-metrowe rzuty Anity Włodarczyk są już przeszłością, ona też ma tego świadomość. Mało tego, od dwóch lat - i fatalnej kontuzji rzuty na 75 metrów też stały się nieobecne w statystykach jednej z najlepszych Polek w historii lekkie atletyki. A aby walczyć o medal w Paryżu, musiałaby rzucać w okolicach 75-77 metrów.
Do stolicy Francji 39-letnia pani Anita, urodziny obchodziła w poniedziałek, przyjechała z rekordem sezonu 72.92 m, dał jej brąz mistrzostw Europy w Rzymie. I z planem, by go poprawić, by powalczyć o coś więcej niż tylko wąski finał.
I od razu przystąpiła do realizacji tego planu.

Znakomity start Anity Wodarczyk. Pierwszy rzut i już była prawie pewna finału
W pierwszej kolejce Włodarczyk posłała młot na 73.17 m. Zakręciła mocno, a później patrzyła jak leci, Bez okrzyków, ale z nadzieją. Ze swoim nowym rekordem sezonu wskoczyła na trzecią pozycję, ale było wiadomo, że do medalu to nie wystarczy. Zresztą gdy weszła do klatki w drugiej kolejce, była już piąta, niespodziewanie na czele znalazła się Chinka Jie Zhao (74.27 m).
Różnice nie były więc duże, a zaskakujące problemy miała DeAnna Price. Autorka trzeciego rezultatu w tym roku na świecie, a przecież liderka tabel Brooke Andersen, aktualna brązowa medalistka MŚ z Budapesztu, w ogóle do Paryża nie przyjechała. Podobnie jak wicemistrzyni globu Janee' Kassanavoid. One przegrały zmagania w mistrzostwach USA miesiąc temu. A Price w trzeciej próbie uzyskała 71.00 m, zawaliła konkurs jak trzy lata temu w Japonii, nie awansowała do wąskiego finału.
Polka zaś w tej czołowej ósemce się znalazła, z siódmym wynikiem. Odpadły z kolei dwie ostatnie mistrzynie Europy: Rumunka Ghebler i Włoszk Fantini.
Początek wąskiego finału i znów rekordowy rzut Anity Włodarczyk. Do medalu nie brakowało wcale tak wiele
Włodarczyk na tym jednym rekordzie sezonu nie poprzestała, na starcie czwartej serii posłała młota niemal pół metra dalej - na 73.61 m. Przeskoczyła Hannę Skydan z Azerbejdżanu, ale rywalka zaraz skontrowała. Do medalu 39-letniej rekordzistce świata brakowało wtedy ledwie 66 centymetrów. Takie poprawienie się wcale nie było nierealne.
I w piątej kolejce rzuciła 74.23 m, przeskoczyła na czwarte miejsce, o 4 cm za Chinkę Zhao. Co to są cztery centymetry, to malutki kawałek tego wielkiego i ciężkiego młota.

Została ta jedna, jedyna próba - ostatnia w historii jej olimpijskich zmagań. Trzydziesta w finałach, licząc od Pekinu.
Nie udało się, młot zahaczył o taśmę. Czwarte miejsce, jak w Pekinie. Tak pożegnała się z igrzyskami.
A złoto znów zdobyła, jak w Budapeszcie w mistrzostwach świata, Camryn Rogers. Dwa tytuły dla Kanady, razem z tym Ethana Katzberga, powtórzyła się więc sytuacja sprzed roku
Końcowa klasyfikacja w konkursie rzutu młotem kobiet:
- 1. Camryn Rogers (Kanada) - 76.97 m
- 2. Annette Echikunwoke (USA) - 75.48 m
- 3. Jie Zhao (Chiny) - 74.27 m
- 4. Anita Włodarczyk (Polska) - 74.23 m
- 5. Silja Kosonen (Finlandia) - 74.04 m
- 6. Krista Tervo (Finlandia) - 73.83 m
- 7. Hanna Skydan (Azerbejdżan) - 73.66 m
- 8. Rosa Rodriguez (Wenezuela) - 72.98 m
- 9. Bianca Florentina Ghebler (Rumunia) - 7.36 m
- 10. Katrine Jacobsen (Dania) - 71.65 m
- 11. DeAnna Price (USA) - 71.00 m
- 12. Sara Fantini (Włochy) - 69.58 m
Zobacz również:













