Mityng Galà dei Castelli w Bellinzonie był jedną z ostatnich okazji w tym sezonie do sprawdzenia się w zawodach World Athletics. Ten miał rangę Continental Tour Silver, przed finałem Diamentowej Ligi zgromadził całkiem sporo gwiazd. Choćby z Ryanem Crouserem, Grantem Hollowayem, Gianmarco Tamberim czy Alisonem Dos Santosem. Takie gwiazdy były też w finałowych zmaganiach na 100 m przez płotki, to dwie finalistki igrzysk w Paryżu: trzecia tam Jasine Camacho-Quinn i piąta Grace Stark. A obok nich znalazła się nasza Pia Skrzyszowska, która niespełna dwa miesiące temu w Szwajcarii uzyskała swój najlepszy wynik w karierze. Tyle że La Chaux-de-Fonds jest znacznie wyżej położone, a i pogoda była dużo lepsza. Na dodatek teraz 23-latka z Warszawy nie ma już tej formy, którą szykowała na igrzyska w Paryżu. I widać to właśnie w Szwajcarii - najpierw we Fryburgu, później w Zurychu, teraz zaś w Bellinzonie. Choć w poniedziałek mogła uzyskać swój zdecydowanie najlepszy wrześniowy rezultat. Błąd Polki na samym początku, płotek poległ w starciu z jej butem. Pobiegła jednak dalej Skrzyszowska znalazła się bowiem tuż obok Camacho-Quinn, mistrzyni olimpijskiej z Tokio, która ostatnio regularnie biega w granicach 12.35 - 12.45 s. Ruszyła może minimalnie wolniej od znakomitej rywalki, ale nie to było kluczowe. Mistrzyni Polski popełniła bowiem poważny błąd na pierwszym płotku - uderzyła w niego nogą, ten się przewrócił. Straciła trochę, choć i tak wyszła z tych opresji wzorowo. Nie tak jak Jamajka Yanique Thompson na siódmym torze, która... zrezygnowała z biegu jeszcze przed pierwszą przeszkodą. Do siódmego płotka na równi z Polką była nawet Annik Kälin, czyli zawodniczka bardziej znana z rywalizacji z Adrianną Sułek-Schubert w siedmioboju, czwartą w Paryżu. Ona jednak nie wytrzymała tego tempa, a Polka - tak. Niewiele zabrakło, by wyprzedziła trzecią na mecie wicemistrzynię Europy Ditaji Kambundji - przegrała z nią o 12 setnych. Czas Polki to 12,94 s, czyli w skali sezonu jednej z najgorszych. Trzeba jednak pamiętać o błędzie na pierwszej przeszkodzie, wynik mógł być znacznie lepszy. Wygrała zaś, po świetnej walce ze Stark, Camacho-Quinn. Jej 12,52 s to nowy rekord mityngu w Bellinzonie, pokonała Amerykankę o dwie setne. W sobotę dojdzie zapewne do rewanżu - obie mają bowiem zapewniony start w finale Diamentowej Ligi w Brukseli.