Przed rokiem ukończyło ją 8056 zawodników. Wówczas start i meta zlokalizowane były nad jeziorem Maltańskim, teraz zawody zostały przeniesione do centrum miasta. Ich uczestnicy finiszować będą na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich, na Placu Marka. Dyrektor zawodów Łukasz Miadziołko przyznał, że rosnące zainteresowanie wymusiło zmianę trasy. - Popyt na udział w półmaratonie był spory, szczególnie w ubiegłym roku. Malta ma pewne ograniczenia, mogliśmy przyjąć maksymalnie osiem tysięcy uczestników. Stąd zmiana lokalizacji i przeniesienie imprezy na tereny MTP. Dzięki temu mogliśmy zwiększyć limit do 13 tysięcy. Listy zamknęliśmy cztery tygodnie temu, choć chętnych wciąż nie brakowało. Myślę, że przy nieograniczonej formule, zgłosiłoby się jeszcze tysiąc osób - powiedział Miadziołko. Aby uniknąć dużego ścisku na początku dystansu, organizatorzy wprowadzili tzw. start falowy. Zawodnicy zostaną podzieleni na grupy, które będą ruszać na trasę co trzy minuty. Przed dwoma tygodniami dystans 21,1 km w Warszawie ukończyło niespełna 12 800 osób. Poznański bieg ma szansę stać się drugim pod względem frekwencji półmaratonem w Polsce. - Chcemy po tej edycji zobaczyć czy są możliwości zwiększenia tego limitu, ale nie będziemy robić nic na siłę. Nie rywalizujemy też z warszawskim półmaratonem jeśli chodzi o frekwencję. My stawiamy na jakość, organizację, zależy nam, aby uczestnicy do nas wracali. Nie liczymy na jakieś superwyniki. Ważny jest tu aspekt społeczny, chcemy, żeby miasto też żyło tą imprezą - podkreślił Miadziołko. Do Poznania wybierają się zwycięzcy sprzed roku - małżeństwo Olga i Paweł Ochalowie (LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża). Rekordy poznańskiego półmaratonu (1:02.00 u mężczyzn i 1:10.14 u kobiet) spróbuje zaatakować spora grupa kenijskich biegaczy. Start godz. 9.00.