Gdy Armand Duplantis poprawił nieco ponad dwa miesiące temu swój rekord świata w Clermond-Ferrand, na 6.27 m, Emanuil Karalis też się cieszył - uzyskał wtedy 6.02 m, ustanowił rekord Grecji. Pokazał, że stać go na regularne sześciometrowe skakanie, co przecież jest możliwe tylko dla nielicznych, których właściwie dziś można policzyć na palcach jednej ręki. Ich bezpośrednie starcia, w zawodach zaliczanych do rankingu World Athletics, raczej kończyły się do tej pory tak samo, triumfami Szweda. Z 30 potyczek Duplantis wygrał 29, gorszy był tylko raz, siedem lat temu. Dwa tygodnie temu w Xiamen Mondo zaliczył jednak "tylko" 5.92 m, co wystarczyło mu do zwycięstwa, ale... zasiało chwilowy niepokój. Czy aby zdołał odpocząć po sezonie halowym? Dla wszystkich innych tyczkarzy były to wynik genialny, dla niego jednak - nie. Dziś jednak czuł się chyba już dość pewnie, bo po pierwszej próbie, rozgrzewkowej na 5.62 m, na drugą decydował się właśnie na 5.92 m. Diamentowa Liga w Chinach. Wielkie emocje, świetna walka Emanuila Karalisa, postawił się Armandowi Duplantisowi Karalis też zaczął od 5.62 m, ale a później strącił poprzeczkę na 5.82 m, co już postawiło go w nieco trudniejszej sytuacji. Poprawił się, w rywalizacji zostali już tylko oni dwaj z Duplantisem. W słabszej dyspozycji byli dziś Kurtis Marschall czy Sam Kendricks czy Ernest John Obiena, a to przecież lekkoatleci potrafiący skakać dużo wyżej. A nawet - jak Obiena czy Kendricks - sześć metrów. Na 5.92 m pewnie zaliczyli swoje próby, później było już 6.01 m. A to wysokość szczególna, bo zeszłoroczny rekord mityngu w Szanghaju wynosił równe 6 metrów, ustanowiony przez Duplantisa. A teraz Karalis popisał się próbą niemal idealną, prześlizgnął się nad poprzeczką - 6.01 m trafiło na jego konto. I nowy rekord mityngu. A cieszył się nim samodzielnie gdzieś przez trzy minuty, do następnego skoku wielkiego rywala. A kilkanaście minut później samodzielnym rekordzistą był już Mondo. Dla Karalisa 6.11 m to już jednak było dużo za dużo, jeszcze przynajmniej w tym czasie. Duplantis zaś już w pierwszym podejściu zaliczył tę wysokość, z olbrzymim zapasem. Pewny zwycięstwa mógł już ruszyć po dwunasty w karierze rekord świata, a ta wcześniejsze próba dawała duży optymizm. Tyle że tym razem Szwed nie dał jednak rady, trochę zabrakło. Po raz 30. w karierze pokonał jednak Karalisa.