Z taką opinią - "tajnej donosicielki" (inoffizieller Mitarbeiter, IM) - dwukrotna mistrzyni olimpijska w skoku w dal oraz pięciokrotna medalistka mistrzostw świata (w skoku w dal i w sprincie) zmagała się od wielu lat. Dlatego poprosiła jednego z ekspertów zajmujących się historią byłej NRD oraz policji Stasi, Helmuta Müllera-Enbergsa, o przygotowanie wszelkich dokumentów, które mogłyby wiarygodnie odpowiedzieć na to pytanie i oczyścić ją z zarzutów. Z tego powstał ok. 30-stronicowy raport, efekt wieloletniej pracy i wielu rozmów. Wniosek? Drechsler nie donosiła. "Nosiłam te wszystkie podejrzenia w sobie i już mi strasznie ciążyły" - mówi dzisiaj była lekkoatletka. Stąd wzięły się takie plotki? Ich geneza sięga najprawdopodobniej jeszcze początku lat 90., gdy w mediach pojawiła się informacja o kartotece pochodzącej z dawnego Ministerstwa Bezpieczeństwa, dotycząca informatorki o pseudonimie "Jump" (Skok). Później było jednak dementowane, że chodzi o tę zawodniczkę. Przypomnijmy, że w 2009 roku Heike Drechsler przyznała, że mogła - nie wiedząc o tym - przyjmować doping jako lekkoatletka NRD.