Justyna Święty-Ersetic kilka miesięcy temu z bólem serca poinformowała kibiców, że musi przedwcześnie zakończyć sezon. Powód? Uraz ścięgna Achillesa, który wykluczył ją ze startów w zawodach. "Zawiodło po raz kolejny zdrowie, a z tym pojawił się również wielki zawód i rozczarowanie. Konsekwencją tego wszystkiego jest kryzys mentalny. Próbowałam, walczyłam, jednak ból nie ustaje..." - napisała w mediach społecznościowych. Zaniepokojeni kibice zaczęli podejrzewać, że za słowami utytułowanej lekkoatletki kryje się coś więcej. Sama zainteresowana z czasem zdradziła, że wspomniany "kryzys mentalny" okazał się być poważną chorobą, która z całej siły zaatakowała mistrzynię olimpijską z Tokio. Teraz Święty-Ersetic w Podcaście Olimpijskim Interii ponownie zabrała głos w sprawie depresji. "To był dziwny moment w moim życiu. Tak naprawdę wychodziłam na treningi z przymusu, nie sprawiało mi to żadnej przyjemności. Wszystko wręcz mnie irytowało. Nie miałam czegoś takiego, co sprawiałoby mi radość. I nie mówię tylko o treningach, ale także o pozasportowych sprawach. Potrafiłam przyjść do pokoju i płakać nie wiadomo, z jakiego powodu" - mówiła nasza gwiazda. Choć "Biało-Czerwona" ma na swoim koncie medale z wielkich imprez, w ostatnich latach w jej życiu nie działo się najlepiej, o czym świadczy jej wyznanie w sprawie hejtu. Przez kombinezon przepadła szansa na start w PŚ. Mocne słowa Polaka Dramat Justyny Święty- Ersetic. Aż trudno uwierzyć w to, z czym się zmagała Zawodniczka opowiedziała w podcaście o drugiej stronie medalu. Okazuje się, że w momencie, kiedy miała problemy z formą, została zalana w mediach negatywnymi komentarzami. Sama jednak zdaje sobie sprawę, że nie może brać do siebie opinii ludzi, którzy jej nie znają i nie wiedzą, ile wysiłku kosztowały ją wywalczone tytuły na wielkich imprezach. "Nie jestem maszyną. Byłam w czołówce i w pewnym momencie przyszedł moment, w którym musiałam odpocząć, więc część ludzi rozumiała moje decyzje, a z drugiej strony niektórzy kazali już odwiesić kolce na wieszak i dać sobie z tym wszystkim spokój. Myślę, że to akurat w Polsce jest taka mentalność, że jak jest wszystko dobrze, to jest najlepsza, a jeśli noga ci się podwinie, to wtedy jest gorzej" - dodała. Lekkoatletka wyznała, że stara się nie czytać komentarzy na swój temat i nabrała do pewnych spraw dystansu. "Nie chce się doszukiwać negatywnych rzeczy. Chcę po prostu się cieszyć z tego, co robię dla siebie, a nie żeby komuś tylko sprawić przyjemność" - zaznaczyła nasza rodaczka. A jednak, Justyna Święty-Ersetic ujawnia przykrą prawdę. "Takich pieniędzy się nie zarabia"