Policja zapewnia także, że wydarzenia w Bostonie nie będą miały wpływu na procedury bezpieczeństwa w związku z wyznaczonym na środę pogrzebem byłej premier Margaret Thatcher, którego elementem jest przejazd trumny ulicami brytyjskiej metropolii i honory wojskowe. Scotland Yard już wcześniej zapowiedział, że nie będzie tolerował agresywnych protestów. Minister stanu ds. sportu Hugh Robertson powiedział BBC, że "najlepszą formą okazania solidarności z Bostonem jest kontynuowanie tradycji miejskiego maratonu". Udział w londyńskim maratonie zapowiedziało 36 tys. uczestników, w tym mistrz olimpijski Mo Farah. Bieg rozciąga się na trasie między parkiem Greenwich a ulicą The Mall w pobliżu Pałacu Buckingham. Imprezę obserwują setki tysięcy ludzi. W maratonie biegają też amatorzy promujący różne organizacje charytatywne, zbierając na nie pieniądze. W ocenie komentatorów wydarzenia w Bostonie będą miały wpływ na procedury bezpieczeństwa nie tylko maratonu londyńskiego, ale wszystkich imprez sportowych, zwłaszcza międzynarodowych. Premier David Cameron nazwał je "szokującymi i zatrważającymi". W wyniku poniedziałkowych wybuchów w Bostonie zginęły co najmniej trzy osoby, a ponad 140 zostało rannych.