Organizatorzy 17. edycji poznańskiego maratonu w tym roku nie zabiegali o udział elity afrykańskich zawodników. Jeszcze na tydzień przed imprezą na listach startowych nie było Kenijczyków czy Etiopczyków. - Praktycznie do wczoraj przyjmowaliśmy zapisy, krótko przed imprezą zgłosiło się dwóch kenijskich biegaczy, ale tylko jeden z nich pojawił się na starcie i... został zwycięzcą. Jego czas - 2:17 to całkiem dobry wynik. Mieliśmy międzynarodowe podium, ale szkoda, że zabrakło na nim polskiego zawodnika. Liczyliśmy na Marcina Fehlaua, ale musiał mieć potężny kryzys, bo w pierwszej części biegł na 2:20 - powiedział dyrektor zawodów Łukasz Miadziołko. Drugi na mecie zameldował się Amerykanin polskiego pochodzenia Christopher Zabłocki, który przed rokiem zajął czwartą lokatę, ale po dyskwalifikacji Ukraińca Bogdana Semenowycza, "wskoczył" na podium. - Zająłem lepsze miejsce, ale czas miałem gorszy niż przed rokiem. Liczyłem na 2:16, 2:17, ale w drugiej części maratonu moje nogi zaczęły odmiawiać posłuszeństwa. Było trochę cieplej niż przed rokiem, ale przez deszcz zamokły mi buty - mówił na mecie Zabłocki. W rywalizacji kobiet na podium stanęły trzy Polki. Gortel-Maciuk wyraźnie wygrała z Arletą Meloch i Izabelą Parszczyńską. Triumfatorka nie ukrywała, że liczyła jednak na lepszy czas. - Ze zwycięstwa oczywiście jestem zadowolona, ale moją ambicja był lepszy wynik. Wiedziałam już na półmetku, że rekordu trasy nie zrobię, dlatego potem biegłam już trochę ostrożniej. Pogoda była dzisiaj dobra, ale ja mam problemy z mięśniami i to zimno mi nie pomagało - powiedziała. Meloch z kolei była pełna podziwu dla... swojej osoby, bowiem nie spodziewała się ani miejsca na podium, ani tak jej zdaniem, dobrego rezultatu (2:42.52). - Sama nie mogę wyjść z podziwu dla siebie, że osiągnęłam w Poznaniu taki wynik. Przygotowywałam się do startu 20 dni, podczas gdy do imprezy docelowej to powinno się trenować przez kilka miesięcy, nawet pół roku. Startowałam tak trochę "na wariata". Może nie do końca aura mi sprzyjała, bo ja lubię w słońcu biegać, ale liczyłam na czas około trzech godzin. Jestem zaskoczona - powiedziała Meloch. W zawodach wystartowało 5934 biegaczy, czyli o ponad trzystu mniej niż przed rokiem. - Jesteśmy zadowoleni z frekwencji, choć nie da się ukryć, że nie tylko my w Poznaniu odczuwamy tendencję spadkową. Większą popularnością cieszą się obecnie inne biegi, m.in. półmaratony oraz triathlony. Sporo osób startuje zagranicą, w samym tylko Berlinie udział wzięło ok. 700 Polaków - podsumował Miadziołko. Wyniki 17. Poznań Maraton: mężczyźni 1. Dickson Kipkoros Terer (Kenia) 2:17.00 2. Christopher Zabłocki (USA) 2:21.18 3. Mindaugas Virsilas (Litwa) 2:26.06 4. Marcin Fehlau (AZS AWF Poznań) 2:30.43 5. Bartosz Jurgielewicz (MKL Szczecin) 2:34.49 6. Szymon Knobloch (Piekary Śląskie) 2:36.02 kobiety 1. Agnieszka Gortel-Maciuk (AKS Chorzów) 2:35.41 2. Arleta Meloch (Olimpia Grudziądz) 2:42.52 3. Izabela Parszczyńska (KS Podlasie Białystok) 2:45.13 4. Ewa Kucharska (MKS Iskra Pszczyna) 2:50.53 5. Justyna Olejniczak (AZS UAM Poznań) 2:59.00 6. Justyna Śliniak (Warszawa) 2:59.20