Przed kilkoma dniami Anita Włodarczyk wszem wobec poinformowała, że wybrała się do Kataru, i to w konkretnym celu. To tam - w iście gorącej aurze i w 40 stopniach upału - finalizuje przygotowania do nowego sezonu, a przede wszystkim do Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce w Tokio (13-21 września 2025). "Dzień dobry z cieplutkiej Dohy. Zaczynam ostatnie zgrupowanie przed nadchodzącym dużymi krokami sezonie startowym" - przekazała we wpisie w mediach społecznościowych, dołączając fotografię. Chwilę wcześniej, w rozmowie z Interią Sport, oświadczyła, że jeszcze może coś niecoś zdziałać w kole i że czuje się mocniejsza niż w ubiegłym sezonie. "To zresztą pokazują wyniki na sprawdzianach w rzutach młotami o różnej masie, ale też wyniki na siłowni. Pod tym względem jest lepiej niż w ubiegłym roku. Jestem też zdrowa i to jest najważniejsze. Trenuję od listopada i nie było żadnych problemów. Mimo takiego doświadczenia wciąż siebie poznaję i muszę przyznać, że jest nieźle" - tłumaczyła. Nakreśliła też plany startowe. Teraz jej słowa i doniesienia o obecności na organizowanym od 1954 roku najstarszym polskim mityngu lekkoatletycznym znajdują potwierdzenie. Organizatorzy wydali komunikat, w którym dzielą się szczegółami. Zapadła decyzja ws. Anity Włodarczyk. A jednak Decyzja zapadła. Już oficjalnie wiadomo, że Anita Włodarczyk otworzy sezon podczas 71. ORLEN Memoriału Janusza Kusocińskiego. Impreza zaplanowana jest na 23 maja w Chorzowie. "Liczę, że już w tym pierwszym starcie będę rzucać ponad 70 metrów. Fajnie, że kolejny raz zacznę sezon na polskiej ziemi. Bardzo lubię startować na Stadionie Śląskim i mam nadzieję, że to będzie dobry start. Sezon jest długi, bo mistrzostwa świata w Tokio odbędą się dopiero we wrześniu" - deklaruje aktualna rekordzistka świata, trzykrotna mistrzyni olimpijska i czterokrotna mistrzyni świata i Europy w rzucie młotem. Organizatorzy zapewniają, że i oprawa i obsada będą zacne. Oprócz Włodarczyk zobaczymy m.in. Sarę Fantini, mistrzynię Europy z Rzymu i dwukrotną finalistkę mistrzostw świata. To jej wyższość musiała uznać Polka w zeszłym roku na evencie we Włoszech. Wówczas Anita zdobyła srebro po rzucie na 72,92 m. Włoszka uzyskała odległość 74,18 m i odebrała złoty medal. Dyrektor imprezy Sebastian Chmara precyzuje, kogo jeszcze można spodziewać się w Chorzowie. "Świetnie w tym roku zaprezentowała się już piąta zawodniczka igrzysk z Paryża Silja Kosonen, która podczas marcowego pucharu Europy na Cyprze rzuciła 77.07 i poprawiła rekord Finlandii. Ona też wystartuje na Śląsku. Obecność takich zawodniczek gwarantuje naprawdę wysoki poziom konkursu" - objaśnia. Zaznacza, że kibicom zaprezentują się również młode zawodniczki w skoku w dal - Nikola Horowska i Anna Matuszewicz. Przed nimi nie lada wyzwanie. "Nasze dziewczyny będą skakać w jednym konkursie z bardzo doświadczonymi rywalkami. Wśród nich są finalistki wielkich światowych imprez. Mam na myśli takie zawodniczki jak brązowa medalistka mistrzostw Europy Agate de Sousa, czy siódma w finale mistrzostw świata Marthe Koala. Największą gwiazdą w tej konkurencji będzie natomiast brązowa medalistka olimpijska Ese Brume z Nigerii, która ma świetny rekord życiowy na poziomie 7.17" - podsumowuje.