Potępa startująca w grupie B uzyskała 62,01 m, a Wiśniewska, która wystąpiła w grupie A 61,83, co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie. Minimum kwalifikacyjne wynosiło 61 metrów. - Zamierzałam już w pierwszej próbie osiągnąć minimum kwalifikacyjne, ale byłam bardzo spięta, sama nie wiem dlaczego. Rzut był na tak krótką odległość, że nie warto go było mierzyć. Oszczędziłam więc pracy sędziom i świadomie spaliłam. Ta konkurencja nie lubi ludzi spiętych. Za drugim razem weszłam do koła rozluźniona i efekt był od razu widoczny - 62,01 - mówiła Potępa. Do finału trójskoku zakwalifikowała się Małgorzata Trybańska. Polka w eliminacjach zajęła 12. miejsce, ostatnie gwarantujące start w finale. Jej wynik to 13.93 m. Najlepiej we wtorek skoczyła Greczynka Hrisopiyi Devetzi (14,64). - Do końca nie byłam pewna awansu do finału, chociaż w swej grupie uplasowałam się na piątej pozycji. Nie znałam wyników drugiej grupy eliminacyjnej. Okazało się, że jest silna. Odetchnęłam jak zobaczyłam, że w sumie jestem na dwunastym miejscu - powiedziała Trybańska. Do półfinału biegu na 400 metrów awansowała Grażyna Prokopek. Polka zajęła co prawda piąte miejsce w swojej serii, ale przeszła dalej dzięki czasowi, który uzyskała (52,21 s, jej najlepszy w sezonie). - Jestem zadowolona, bowiem uzyskałam najlepszy rezultat w tym sezonie i to jeszcze na ósmym, najgorszym torze. Wolę gonić zawodniczki niż przed nimi uciekać, ale na każdym torze trzeba umieć dobrze biegać - powiedziała Prokopek. Prokopek mieszka w Pradze, tam gdzie jej narzeczony, Stepan Janacek, reprezentant Czech w skoku o tyczce. - Poza obozami kadrowymi trenowałam w Pradze, w bardzo dobrych warunkach. Uważam, że jestem lepiej przygotowana do sezonu niż rok temu - oceniła. W półfinale 100 metrów wystąpi również Daria Onyśko. Polka zakwalifikowała się do niego z czasem (11,45), którym wyrównała swój najlepszy rezultat w tym sezonie. Awansować nie udało się Dorocie Dydzie, która uzyskała 11,61. Rano najszybciej pobiegła Belgijka Kim Gevaert (11,19). W półfinale nie zabraknie także już 46-letniej Merlene Ottey, która reprezentuje barwy Słowenii (11,41). - Czuję się bardzo dobrze i nie myślę jeszcze o zakończeniu kariery. Sport nadal daje mi dużo radości. Trenuję z taką intensywnością na jaką pozwala organizm. Jak odczuwam zmęczenie, robię przerwę - powiedziała wielce utytułowana, mieszkająca od 1999 roku w Lublanie, Ottey.