Rzut oszczepem i bieg na 110 m przez płotki - tylko w tych dwóch konkurencjach Polska będzie miała komplet reprezentantów w zbliżających się już wielkimi krokami igrzyskach w Paryżu. Marcin Krukowski, Cyprian Mrzygłód i Dawid Wegner rzucali już w swoich karierach daleko lub bardzo daleko, ten pierwszy nawet a poziomie najlepszych zawodników na świecie. W tym roku jest jednak trochę gorzej, choć wcale nie aż tak źle. Mrzygłód we wtorek w Lucernie po raz piąty w tym roku zakończył zawody z rezultatem ponad 80-metrowym. Do rekordu życiowego - 84.97 m, wciąż jednak sporo brakuje. Daleki rzut Polaka już w drugiej serii. Prawie wystarczyło do wygrania mityngu. Łotysz zaskoczył w ostatniej kolejce Obsada zawodów w Lucernie nie była jakoś szczególnie imponująca, a to zawody niemal poprzedzające już rywalizację w Paryżu. Walka o finałową dwunastkę odbędzie się dokładnie za trzy tygodnie, w sesji przedpołudniowej 6 sierpnia. Wtedy wszyscy muszą być już mistrzowskiej formie, teraz zapewne ciężkie treningi zamieniane są powoli na lżejsze. Mrzygłód od mistrzostw Polski w Bydgoszczy nie startował, dla niego był to pierwszy występ. Zaczął od rzutu na 77.59 m, po pierwszej serii był drugi. Po chwili poprawił się na 80.20 m, choć... oszczep wylądował przed łukiem oznaczającym 80. metr. To błąd organizatorów. Pomiar elektroniczny wskazał jednak odpowiednią odległość długo do Polaka nikt nie mógł się zbliżyć. Mrzygłód też rzucał wciąż podobnie, ale w granicach 77-78 metrów. W wyrównanej stawce niemal dogonił go Łotysz Patrick Gailums (80.06 m w trzeciej serii), ale aż do ostatnich rzutów sytuacja na czele była wciąż taka sama. I wtedy a rozbiegu pojawił się Łotysz Gatis Čakšs, siódmy do tej pory. W rzucie oszczepem właśnie jeden znakomity rzut może wszystko przewrócić - tak było i tym razem. Odległość 81.43 m dała mu zwycięstwo, nikt nie dał rady mu zagrozić. Mrzygłód zakończył zmagania odległością 77.93 m, ale pozostał drugi.