Sezon lekkoatletycznych zmagań przechodzi już powoli do historii, na dobrą sprawę za tydzień stanie się to już faktem. W poniedziałek w Szwajcarii odbędzie się ostatni w tym roku mityng rangi World Athletics Continental Tour - Silver (z udziałem m.in. Pii Skrzyszowskiej), w piątek i sobotę zakończy zmagania swoim finałem Diamentowa Liga. Pozostaną jeszcze jedne zawody Bronze w Japonii oraz kilka challengerów, ale to już bez gwiazd. Te bowiem udadzą się na odpoczynek, by zapewne w listopadzie znów ruszyć z przygotowaniami do kolejnego sezonu. W niedzielę w Zagrzebiu odbył się zaś ostatni mityng Word Athetics z tej najważniejszej serii - Gold. I też przyniósł kilka bardzo ciekawych wyników. Kilka znakomitych wyników w Zagrzebiu. Pierwsza wygrana Pwła Fajdka w starciu z mistrzem olimpijskim z Paryża Dla polskich kibiców najważniejszą informacją było to, że Paweł Fajdek po raz pierwszy pokonał Ethana Katzberga - w ich trzynastym już pojedynku. W konkursie młociarzy Polak rzucił 79.10 m, czyli dalej niż w olimpijskich zmaganiach w Paryżu. I zarazem o 6 cm dalej od mistrza olimpijskiego. Nie dało to wygranej, bo znakomity rekord życiowy - 81.14 m, ustanowił Mychajło Kochan. Wartościowy był czas Amerykanina Courtneya Lindseya na 100 m, bo 9.97 m miało miejsce w biegu z przeciwnym wiatrem. Jamajka Stacey Ann Williams wygrała bieg na 400 m w równe 50 sekund, zaś Kenijka Nelly Chepchirchir uzyskała na 800 m 1:57.00 - nowy rekord mityngu. Świetny skład miał bieg pań na 100 m przez płotki, ale tu też wiatr mocno dał się we znaki. Jamajce Ackerze Nugent, niedawnej zwyciężczyni Diamentowych Lig w Chorzowie i Rzymie, nie przeszkodziło to jednak w wygranej (12.55 s). W tyczce Emanuil Karalis (5.88 m i trzy zrzutki na 6.01 m) pokonał tym razem Sama Kendricksa, zaś młoda Serbka Adriana Vilagoš po raz trzeci w ostatni czasie pobiła rekord kraju w rzucie oszczepem - teraz to 65.64 m. Wszystkie te wyniki przebił jednak bieg na 1000 m panów, w którym brali udział Polacy. Kanadyjski atak na rekord świata na 1000 metrów, z polską pomocą. Wyszedł z tego rekord... Ameryki Północnej Od początku było jasne, że główną rolę będzie w nim pełnił Marco Arop. Potężnie zbudowany Kanadyjczyk olimpijskie złoto na 800 m przegrał o jedną setną sekundy, ale później pokazywał w Diamentowej Lidze, że formę wciąż miał wyśmienitą. Być może w najbliższą sobotę w Brukseli zaatakuje rekord świata na tym dystansie, w Zagrzebiu miał jednak do pokonania o 200 m więcej. To pod jego świetne tempo ustawieni byli pacemakerzy: najpierw Słoweniec Rok Markelj, a później nasz Patryk Sieradzki. 25-latek z Zawiszy Bydgoszcz objął prowadzenie jeszcze przed końcem pierwszego okrążenia, przewodził stawce przez ponad 300 metrów. Tyle że obaj - Markelj i Sieradzki, jakby narzucili dla Aropa za mocne tempo, Kanadyjczyk był dość daleko za ich plecami. A on miał jeden cel - pobić rekord świata, który od 25 lat należy do mistrza olimpijskiego z Sydney na 1500 m Noaha Ngeny'ego (2:11.96). Ostatnie 300 metrów Arop biegł już na czele, oddalał się od drugiego Amerykanina Jonaha Koecha. Nie zdołał poprawić rekordowego rezultatu Kenijczyka, choć jego 2:13.13 to najlepszy wynik w tym sezonie, zarazem piąty w historii tego dystansu. No i nowy rekord nie tylko Kanady, ale też i Ameryki Północnej. Ten ostatni przetrwał równe 50 lat, poprzednio niemal tak szybko pobiegł w 1974 roku w Oslo Amerykanin Rick Wohlhuter (2:13.9). Na siódmej pozycji finiszował nasz olimpijczyk z Paryża Filip Rak - 2:17.89 to jego nowy rekord życiowy na 1000 metrów, lepszy o 11 setnych od poprzedniego, ustanowionego 31 sierpnia w Białymstoku.