Popis męskiej sztafety na czempionacie globu przed czterema laty, pamiętają wszyscy kibice "królowej sportu". Drużyna w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina dokonała czegoś, wydawać by się mogło, niemożliwego. Spełnieniem najskrytszych marzeń miał być srebrny medal, złoto byłoby ogromnym sukcesem, tymczasem "Biało-Czerwoni" wyprzedzili hegemonów, reprezentację Stanów Zjednoczonych, i sięgnęli po złoto. Jakby tego było mało, nasza wielka czwórka ustanowiła nowy rekord świata, który wynosił 3.01,77. Dla 33-letnego Krawczuka (WKS Śląsk Wrocław) to oczywiście życiowy sukces, ale w trakcie kariery odnosił też inne laury - wszystkie ze sztafetą. Na koncie ma dwa srebrne medale mistrzostw Europy na stadionie oraz złoto i srebro halowych ME. Ponad rok temu karierę zakończył pierwszy z członków złotej sztafety, Rafał Omelko. Uroczyście rozbrat z wyczynowym sportem wziął także nasz trójskoczek, 33-letni Karol Hoffmann. Po największy sukces zawodnik AZS UMCS Lublin sięgnął sześć lat temu, zostając w Amsterdamie brązowym medalistą mistrzostw Europy. Przypomnijmy, że w Holandii reprezentacja Polski spisała się genialnie, zwyciężając w klasyfikacji medalowej z 12 "krążkami" (6 złotych, 5 srebrnych i 1 brązowy). Nadto, o czym było wiadomo już wcześniej, oficjalnie pożegnano dwóch naszych gwiazdorów z bieżni, multimedalistów największych imprez Adama Kszczota (800 m) i Marcina Lewandowskiego (800 m i 1500 m). Największymi wygranymi gali Orlen Złote Kolce zostali nasi tegoroczni medaliści świata z Eugene. Podwójna wicemistrzyni, chodziarka Katarzyna Zdziebło oraz młociarz Paweł Fajdek, który od 2013 roku nie schodzi z najwyższego stopnia podium (pięciokrotny MŚ).