Wojciech Nowicki to jeden z głównych faworytów do złotego medalu w Eugene, a na medal nasz mistrz olimpijski z Tokio jest wręcz "skazany". Tylko jakaś katastrofa mogłaby go pozbawić miejsca na podium. Wielką moc, mistrzowską formę i odporność na stres podopieczny Joanny Fiodorow zaprezentował zanim tak naprawdę eliminacje pierwszej grupy zdążyły się rozpocząć. Już w pierwszej próbie posłał młot na 79.22 m i z wielkim zapasem uzyskał minimum. Wojciech Nowicki: Wszystkie sił przygotowane na finał - Robota wykonana. To, co miałem dziś zrobić, to zrobiłem, chciałem w pierwszym rzucie zrobić duże Q i to mam. Najważniejszy jest jutrzejszy start, na razie wykonałem mały krok. Wszystkie siły są przygotowane na finał - zapowiedział lider tegorocznych światowych tabel. Finał męskiego rzutu młotem już jutro od godz. 21 czasu polskiego, ale Nowicki na nic nie narzeka. W Eugene czuje się wybornie. - Przede wszystkim fantastyczna jest pogoda, bardzo lubię taką, a do super jest koło na dalekie wyniki. Mam nadzieję, że w finale będzie fajna rywalizacja. Ja jestem przygotowany, zdrowy i w formie. Mam nadzieję, że jutro uda nam się oddać jak najlepsze technicznie rzuty oraz pod względem odległości i będziemy na podium - powiedział Nowicki, mając na myśli także Pawła Fajdka. Jaki plan na najbliższe godziny? - Chwila odpoczynku, posiłek i jeszcze pobudzenie startowe. A jutro pobudka, rutyna i do boju. Koło jest bardzo szybkie, więc myślę, że wyniki będą bardzo dobre, może nawet lepsze niż na igrzyskach w Tokio. Na pewno chętnie porywalizuję - puścił oko Nowicki, który przywiózł do USA znakomitą dyspozycję.