Piątek to na igrzyskach w Paryżu pierwszy dzień stadionowej rywalizacji lekkoatletów. Do zmagań o medale przystąpili w porannej sesji młociarze, wśród nich nasz niezawodny duet - Wojciech Nowicki i Paweł Fajdek. Obaj z apetytami na podium. Jako pierwszy w kole stanął Nowicki. Nie zaliczył jednak udanego startu. Najwięcej mówi się o jego chybionym rzucie, który... mógł zakończyć się zgoła dramatycznie. Nasz mistrz olimpijski wyszedł jako pierwszy. Jeden rzut i nerwy. Trzeba czekać Co to było? Niebezpieczna próba Nowickiego na Stade de France Już w pierwszej serii eliminacyjnej 35-latek cisnął poza promień. Młot lądował w bliskiej odległości siedzącej na ziemi sędzi, która w pewnej chwili - wyraźnie zaniepokojona - już podrywała się do ucieczki. Skończyło się tylko na strachu. Nagranie incydentu zamieściła na Instagramie stacja Eurosport. "Uwaga na głowę! Zwłaszcza przy rzucie młotem" - czytamy w podpisie pod filmem. Odległość w tym przypadku nie została naturalnie zmierzona, ale i tak budziła pewien niepokój. To było jakieś 75 m, czyli całe dwa metry od granicy kwalifikacyjnej. W najlepszej próbie mistrz olimpijski z Tokio uzyskał 76.32 m. Dało mu to piąte miejsce w grupie A. Z takim rezultatem zachował realne szanse na ewentualny awans do finału. Musi jednak czekać na wyniki konkurentów w grupie B, gdzie startuje m.in. Fajdek. - Nie powiem, że jestem zadowolony z wyniku. Nie mogłem się odnaleźć w kole, znaleźć ustawienia. Koło mogłoby być nieco szybsze. Dzisiaj jak nie ja. Miejmy nadzieję, że z tym wynikiem uda się wejść do finału i tam będzie dużo lepiej - podsumował swój występ Nowicki na antenie Eurosportu.