Polski gwiazdor pozbawiony złota. Jest wyrok, przepadły nie tylko igrzyska
Norbert Kobielski był polskim kandydatem do występu w olimpijskim finale w skoku wzwyż, takie miał aspiracje. I tuż przed igrzyskami został tymczasowo zawieszony, bo badanie antydopingowe wykazało w jego organizmie ślady metabolitu pentedronu norefedryny. Przez blisko 10 miesięcy czekał na wyrok. I się doczekał - został zdyskwalifikowany na dwa lata. A dodatkowo pozbawiony wyników, które osiągnął latem zeszłego roku, w tym złotego medalu mistrzostw Polski. I już zapowiedział powrót, by karierę skończyć na własnych zasadach.

Zawieszenie Kobielskiego obowiązuje od 23 lipca 2024 roku - Polak nie może występować przez dwa lata. Jednocześnie anulowane zostały wszystkie jego wyniki od 26 maja 2024 roku, czyli dnia przeprowadzenia feralnego badania. A to oznacza, że zawodnik MKS Inowrocław straci szóste miejsce w mistrzostwach Europy w Rzymie, szóste miejsce w Diamentowej Lidze w Londynie, czy też złoto w mistrzostwach Polski, które odbyły się w Bydgoszczy.
Choć i tak największą stratą był dla niego brak możliwości rywalizowania w olimpijskich zmaganiach w Paryżu. Afera z zawieszeniem Kobielskiego ujrzała bowiem światło dzienne tuż przed ślubowaniem i wylotem do Francji.
26 maja Kobielski wystąpił, w ramach sprawdzianu formy, w zawodach w Opolu. Skoczył wtedy 2.26 m, trzy razy strącił poprzeczkę na 2.30 m. Dwa dni później rywalizował już w Zlatej Tetrze w Ostrawie, tam też został poddany badaniu. I dało ono wynik negatywny, podobnie jak to z 24 maja, które przeprowadzono podczas zgrupowania w Spale.
Norbert Kobielski zawieszony na dwa lata. Anulowane wyniki, utrata złotego medalu mistrzostw Polski
Informacja o tym, że w organizmie Norberta Kobielskiego znaleziono niedozwolony środek, Polska Agencja Prasowa podała 16 lipca. Sprawę badała jeszcze Athletics Integrity Unit, czyli niezależna organizacja powołana przez World Athletics do badania uczciwości w lekkoatletyce. Kobielski następnego dnia opublikował post na Facebooku, w którym zaznaczył, że nie ma postawionych zarzutów i nie jest zawieszony, więc przygotowuje się do igrzysk w Paryżu.

Wystąpił jeszcze w Londynie, ale tydzień później został już oficjalnie zawieszony. Tuż przed wylotem do Paryża. Odwołanie lekkoatlety nic nie dało, igrzyska mógł obejrzeć tylko w telewizji. - Przed igrzyskami byłem w życiowej formie. Trenowałem do ostatnich dni. Na treningu skakałem 2.30 m, co nie zdarzyło mi się nigdy w życiu. W Paryżu miało być dobrze, ale nie dali mi tej możliwości - mówił w rozmowie z red. Tomaszem Kalembą z Interii.
Na ogłoszenie wyroku czekał jednak kolejnych 10 miesięcy.
Początkowo Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA), tłumaczył, że zawodnikowi grozi aż czteroletnia dyskwalifikacja. AIU domagała się jednak dwóch lat zawieszenia w prawach zawodnika - i taki zapadł właśnie wyrok.
W rozmowie z red. Kalembą Kobielski rozważał możliwość rezygnacji ze sportu i wyjazd za pracą do innego kraju. Tu padła nazwa Szwajcarii.
Nie opłaca mi się wracać do sportu. Na nowo będę musiał walczyć o swoje nazwisko i miejsce w lekkoatletycznym świecie. Do tego będę znowu musiał się starać o nowe kontrakty, które straciłem przez błąd laboratorium. Nie wiem, czy dałbym radę. Sam powrót do sportu nie byłby problemem. Mam też jednak rodzinę na utrzymaniu i nie wiem, czy jestem znowu w stanie poświęcić całe swoje życie, by walczyć.
Tuż po ogłoszeniu wyroku skontaktowaliśmy się z zawodnikiem. - Nie skorzystam z prawa do odwołania. Wrócę do sportu - napisał. - Wrócę, bo chcę być na igrzyskach, a nie tylko ślubować. Po Los Angeles zakończę karierę - zaznaczył.
Zobacz również:
- TVP podjęła decyzję ws. Babiarza. Nie skomentuje wielkiej imprezy. Jest głos ze stacji
- Za stara na takie wycieczki mentalne. Andrejczyk pokonana, wskazała "wskaźnik godności"
- Piorunujący finisz Święty-Ersetic. Dwukrotna medalistka IO z Paryża za Polką
- Sofia Ennaoui wróciła! Piękne zwycięstwo, Etiopki pokonane na ostatniej prostej
