Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski 18-latek pisze historię. Kilka tygodni temu "przeżył niemiłe sytuacje"

Marek Zakrzewski nie przestaje zadziwiać. 18-latek tym razem błysnął w czasie lekkoatletycznych mistrzostw Polski w Bydgoszczy. Nie tylko wywalczył złoto na 200 metrów, ale też pobił rekord Polski do lat 20, zostając przy okazji najmłodszym mistrzem kraju w tej konkurencji w historii.

Marek Zakrzewski
Marek Zakrzewski/Tytus Żmijewski/PAP

Marek Zakrzewski (AML Słupsk) zaimponował w Bydgoszczy. 18-latek został mistrzem Polski w biegu na 200 metrów. Na mecie zmierzono mu czas 20,50 sek., a to oznaczało rekord Polski do lat 20.

Poprzedni od 12 lat należał do Karola Zalewskiego, mistrza olimpijskiego z Tokio (2021) w sztafecie mieszanej 4x400 metrów. Zakrzewski, którego trenerem jest Tomasz Czubak, aktualny rekordzista Polski w biegu na 400 m, poprawił osiągnięcie Zalewskiego o 0,04 sek.

Natalia Kaczmarek - "Jest mi przykro ale muszę się z tym pogodzić" WIDEO/materiały prasowe/materiały prasowe

To napędziło polskiego 18-latka. Zaskakujący rekord kraju

Rezultat 18-latka jest ósmym wynikiem w historii polskiej lekkoatletyki na 200 metrów. Jedynym, który na tym dystansie złamał barierę 20 sekund, jest Marcin Urbaś, który w czasie mistrzostwa świata w Sewilli w 1997 roku pobiegł 19,98 sek.

Zakrzewski dzięki tak znakomitemu wynikowi uzyskał minimum na mistrzostwa świata juniorów do lat 20. Te w dniach 27-31 sierpnia odbędą się w Limie. Polak ma obecnie trzeci czas na świecie w tej kategorii wiekowej i pierwszy w Europie.

- Lipiec mieliśmy poświęcić, przynajmniej tak cały czas mówiłem trenerowi na szlifowanie formy. Okazuje się, że nie ma co jej szlifować, bo ta jest. Trzeba tylko trochę popracować nad psychiką. Były bowiem różne starty i nie wiedziałem, co się dzieje. Okazuje się jednak, że potrzebowałem tylko bodźca, który wyciśnie ze mnie wszystko, co możliwe - powiedział Zakrzewski.

Tym bodźcem okazały się emocje. W mistrzostwach Polski w Bydgoszczy byłem najszybszy w eliminacjach i to mnie napędziło. Czas nie był imponujący, ale wygrana w eliminacjach pokazała mi, że mam o co walczyć

~ dodał.

Zakrzewski nie ukrywał, że czas, jaki uzyskał w finale, był dla niego zaskoczeniem.

- I to było nawet olbrzymie zaskoczenie. Okazało się, że nie biegałem tak szybko, bo problem leżał w głowie. Pojawiła się niepewność, ale uporałem się z tym. Potrzebowałem tylko takiego dowodu na to, że ze mną jednak wszystko jest w porządku. I tym były te emocje. Uwierzyłem, że mogę szybko biegać. Takiego wyniku nie biega się przecież z niczego. Rok temu w Jerozolimie pobiegłem 20,63 sek., a trener zapewniał mnie, że na tegoroczne mistrzostwa świata w Limie przygotuje mnie jeszcze lepiej. On potrafi idealnie przygotować formę na konkretny dzień. Dlatego myślę, że w Limie będzie jeszcze lepiej. 19,98 sek., czyli rekord Polski Marcina Urbasia nie jest jednak jeszcze zagrożony w tym roku - przyznał Zakrzewski, który na koncie ma mistrza Europy juniorów młodszych na 100 m oraz mistrza Europy juniorów na 100 i 200 m.

Teraz czas na podbój świata.

- Ten wynik bardzo dużo dla mnie znaczy, ale nie spocznę na laurach. Muszę popracować nad kilkoma rzeczami, które można jeszcze doszlifować. Ostatnio było dużo wyjazdów i nie byłem w stanie w spokoju nad tym popracować, ale powoli widać efekty. Dlatego w Limie powinno być lepiej, ale nie na 19,98 sek. - śmiał się 18-latek.

Zakrzewski przeszedł też już chrzest bojowy w gronie seniorów. Kilka tygodni temu debiutował w mistrzostwach Europy w Rzymie. Tam był 15. na 100 m. Z kolei w rywalizacji sztafet 4x100 m Polska nie ukończyła finału.

- To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Tam nie były tylko oklaski. Musiałem się tam uporać z okolicznościami. Nauczyłem się, że trzeba wierzyć w swoje postanowienia i swojemu ciału. Biegałem z najlepszymi zawodnikami w Europie, ale też przeżyłem niemiłe sytuacje - zakończył.

Marek Zakrzewski/Tytus Żmijewski/PAP
Marek Zakrzewski/Tytus Żmijewski/PAP
Marek Zakrzewski (w środku)/Tytus Żmijewski/PAP




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem