Przeciętne mistrzostwa Europy, kiepskie igrzyska olimpijskie - dla polskich lekkoatletów, tych z pierwszych stron gazet, nie było to udane lato. Rośnie jednak całkiem zdolne pokolenie młodzieży, co pokazały już niedawne mistrzostwa Europy U-18 w Bańskiej Bystrzycy. Ze złotem ze Słowacji wrócili choćby Stanisław Strzelecki i Anastazja Kuś - oboje mieli też startować w biegach rozstawnych w mistrzostwach świata U-20, które we wtorek zaczęły się w Limie. Kuś jednak do Peru nie poleciała, była już zmęczona po długim sezonie, który w jej przypadku przeciągnął się jeszcze na olimpijskie zmagania w Paryżu. 17-latka pobiegła w eliminacjach sztafet kobiecych, stała się najmłodszą polską lekkoatletką w igrzyskach od 96 lat. To też jednak ostatecznie spowodowało, że do Ameryki Południowej nie poleciała. Znakomity występ polskiej sztafety w mistrzostwach świata. W nocy powalczą o złoto Jest za to w Peru Strzelecki, który znalazł się w składzie sztafety mieszanej już w pierwszej sesji juniorskich mistrzostw świata. Polska pobiegła w trzeciej serii - 24 reprezentacje walczyły o osiem finałowych miejsc. Już pierwszy bieg pokazał, że poziom będzie bardzo wysoki - zwycięska Australia pobiła rekord kraju, czas 3:21.10 zrobił wrażenie. Polska znalazła się w ostatniej serii, najbardziej europejskiej. Zaczął Michał Kijewski, pobiegł kapitalnie. Nie ma się co dziwić, ma realne szanse na występ w finale indywidualnej rywalizacji na 400 metrów. Po pierwszej zmianie stworzył Polsce olbrzymią przewagę, Wiktoria Gajosz miała duży komfort na swoim odcinku, druga Brazylia traciła dość sporo. I taki dystans utrzymał się też, gdy do walki na dystansie jednego okrążenia ruszył Strzelecki. I tak samo - gdy zaczęła na ostatnim okrążeniu zaledwie 16-letnia Zofia Tomczyk. Polska wygrała z wielką przewagą nad Norwegią, Francją i Włochami - z drugim czasem dnia (3:21.92) awansowała do finału. A co ważniejsze - Strzelecki, czy tym bardziej Tomczyk - nie musieli już dawać z siebie wszystkiego, awans był pewny. To zaś istotne, bo walka o medale rozegra się po zaledwie dziewięciu godzinach od ich występu. Finał zaplanowano na godz. 1.50 w nocy z wtorku na środę polskiego czasu, zakończy pierwszy dzień zmagań w Limie.