Dla mnie liczy się to, że wróciłam do szybkiego biegania po dłuższym czasie- mówi Stefanowicz, która w 2017 r. była wicemistrzynią świata juniorów młodszych w biegu na 100 m. Rok później była też piątą zawodniczką MŚ juniorów. Potem nastąpił zastój, ale rok 2022 był w jej wykonaniu świetny. Rozmawiamy w Katowicach-Piotrowicach gdzie otwarto w piątek nowoczesny wielofunkcyjny stadion. Będą tam grać nie tylko piłkarze Rozwoju Katowice, ale także rywalizować również lekkoatleci i baseballiści. W nowym kompleksie przy ulicy Asnyka znajduje się bowiem nie tylko boisko piłkarskie z nawierzchnią z trawy syntetycznej, ale również bieżnia lekkoatletyczna pięciotorowa z nawierzchnią poliuretanową, rozbieg i skocznia do skoku wzwyż, rzutnia do pchnięcia kulą, rozbieg i skocznia do skoku o tyczce, piaskownica z rozbiegiem do skoku w dal, boisko do baseballu z nawierzchnią z trawy naturalnej i mączki, a także dwa boiska do piłki plażowej i boisko wielofunkcyjne. Na miejscu stanął także dwupiętrowy budynek, w którym znajdzie się ponad 20 szatni oraz kilka pomieszczeń technicznych, nad nim znajdują się trybuny. Powstały także nowe miejsca parkingowe, ścieżki dla pieszych i rowerzystów. Inwestycja kosztowała 40,9 mln zł brutto. Kompleks sportowy powstał w miejscu starego boiska "Kolejarz". Magdalena Stefanowicz: wicemistrzostwo świata w Nairobi Paweł Czado: Jak to się stało, że z dziewczynki stała się pani jedną z najlepszych polskich sprinterek? Mijający sezon był w pani wykonaniu świetny: pobite rekordy życiowe na 60, 100 i 200 metrów [7,31 w Toruniu, 11,35 w Kopenhadze i 11,21 z wiatrem w Suwałkach oraz 23,62 w Szczecinie, przyp. aut.] Magdalena Stefanowicz: - Zaczęło się w bytomskiej podstawówce. NA WF-ie odbyły się zawody kto ma pojechać na... oficjalne zawody. Wypatrzył mnie pan Dariusz Laksa, któremu jestem wdzięczna. On wprowadził mnie w ten sport. Zaczęło się od czwartków lekkoatletycznych, brałam wtedy udział w biegach od 60 do 300 metrów, w skoku w dal na nawet w biegach przełajowych. Kiedy poszłam do gimnazjum musiałam już jednak zdecydować czy chcę postawić na biegi średnie czy sprinterskie. Wybrałam to drugie. Przeszłam do grupy trenera Jana Widery. Potrenowaliśmy dwa lata, ale potem został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki [dziś jest prezesem Stadionu Śląskiego, przyp. aut.]. Przejął mnie trener Krzysztof Kotuła i po pół roku zdobyłam swój pierwszy medal: w mistrzostwach Polski na hali w biegu na 60 m. W 2017 roku zostałam wicemistrzynią świata w Nairobi w biegu na 100 metrów juniorów młodszych. Ten mijający sezon był w pani wykonaniu świetny. Bite rekordy życiowe od 60 do 200 metrów, połfinał na ME w Monachium indywidualnie i srebro w sztafecie. Z czego wynika ta moc? CZYTAJ TAKŻE: Ile kosztuje nas olimpijski medal? Mistrzowie opowiadają - Przez wcześniejsze dwa lata byłam na jakimś tam poziomie, ale nie była najlepsza. Był mały przestój. Ale potem zaszły zmiany: schudłam pięć kilogramów. Myśli pani, że dieta miała wpływ na poprawę wyników? - Na pewno. Odchudzanie mi pomogło, to miało wpływ na moją formę. Chodziło o to żeby było mało tłuszczu, a dużo mięśni (uśmiech). Uda ma pani rzeczywiście jak sprinterka. - Tak, są rozbudowane. Siłowo zawsze byłam mocna. Magdalena Stefanowicz: "Najważniejsze to porządnie trenować, a wyniki przyjdą same" Najbliższe plany? - Teraz trwa okres przygotowawczy. Pierwszy start będę miała na hali gdzie będę walczyć o minimum na mistrzostwa Europy w Stambule. Potem sezon letni i kilka ważnych imprez, m.in, drużynowe mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. CZYTAJ TAKŻE: Dyskwalifikacja polskiego lekkoatlety, mistrza świata. "Nowe światło na sprawę" Myśli pani o kolejnych rekordach życiowych? Czy co roku chce się pani poprawiać? - Kiedyś tak myślałam, że można z sezonu na sezon zbijać te wyniki, ale teraz wiem, że to nie jest takie łatwe kiedy jest się już na jakimś tam poziomie. Najważniejsze to porządnie trenować, żeby zdrówko było, a wyniki przyjdą same. Jak się pani dogaduje z Ewą Swobodą? - Muszę przyznać, że mamy świetny kontakt. Jest wybitną sprinterką i jej wyniki każdy chciałby osiągać... Na ostatnich mistrzostwach świata byłyśmy razem w pokoju. Można wręcz powiedzieć, że razem spędziłyśmy całe wakacje (uśmiech). Ewa jest dobrą koleżanką, ale o naszych treningach nie rozmawiamy, nie ma takiej potrzeby. Mamy różnych trenerów i inne bodźce. Rozmawiamy na nowym obiekcie w Katowicach-Piotrowicach? Co pani o nim sądzi? - Jest mi niezmiernie miło, że zostałam zaproszona na otwarcie. Taki obiekty są bardzo w Polsce potrzebne, dzięki nim dzieci mają gdzie trenować. W takich miejscach bieganie może przerodzić się w hobby, a potem pasję. O to chodzi. Marzenia? - Start na igrzyskach olimpijskich i zdobyty tam medal (uśmiech). Rozmawiał: Paweł Czado