W mityngu Diamentowej Ligi - Memoriale Kamili Skolimowskiej Pia Skrzyszowska zajęła ósme miejsce, ale uzyskała najlepszy czas w sezonie - 12,67 sek. To wynik tylko o 0,16 sek. gorszy od jej rekordu życiowego. Po biegu 22-latka cieszyła się z czasu, ale nie była do końca zadowolona z tego, jak prezentowała się na dystansie. Natalia Kaczmarek rozgrzała stadion i była zaskoczona. A potem te słowa Pia Skrzyszowska jest coraz szybsza. Goni najlepsze zawodniczki na świecie Zawodniczka AZS AWF Warszawa miała najlepszą reakcję startową, ale do pierwszego płotka dobiegła jako jedna z ostatnich. Najpewniej właśnie na tym krótkim dystansie pojawił się błąd, który zaważył na całym biegu, bo wydawało się, że czas mógł być jeszcze lepszy. Na dzisiaj wynik 12,67 sek. to rezultat w "20" w tym roku na świecie i drugi w Europie. Skrzyszowska rozpędza się zatem i znowu jest jedną z najszybszych płotkarek świata. - Moja forma idzie w górę i to mnie cieszy, choć nie ukrywam, że chciałabym, by to był lepszy bieg. Nie ustrzegłam się błędów, ale też wiele się działo w czasie tego biegu. Poza tym byłam chyba trochę rozkojarzona. Zabrakło chyba agresji na tych pierwszych metrach. Już jestem jedną z najszybszych Europejek i to jest dobre. Chciałabym już poskładać ten bieg. Tę moją szybkość z techniką. Do mistrzostw świata mam jednak jeszcze miesiąc i mam nadzieję, że w Budapeszcie będę już biegała perfekcyjnie - powiedziała Skrzyszowska. Gotowa na pobicie rekordu życiowego Skrzyszowska ma podwójne powody do radości, bo przecież przez wiele tygodni zmagała się z kontuzją i przygotowania do lata rozpoczęła ze znacznym opóźnieniem. Na szczęście po urazie nie ma już śladu, choć nasza zawodniczka podkreślała, że dla niej w tym sezonie zdrowie jest na pierwszym miejscu. - Uciekły mi z przygotowań dwa-trzy miesiące, dlatego potrzebuję biegów. Tym bardziej jestem zadowolona z dyspozycji, jaką teraz prezentuję. Nie mam do siebie żadnych zastrzeżeń - mówiła 22-latka, która niebawem wystąpi na Węgrzech, a następnie w Diamentowej Lidze w Monako. I to wszystko w ciągu tego tygodnia. Potem przyjdzie czas na mistrzostwa Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Skrzyszowska podkreślała, że na treningach bije rekordy życiowe w pewnych elementach. Jest też przekonana, że może bić życiówki na bieżni. - To mnie napawa optymizmem i wierzę, że to się może stać jeszcze w tym roku. Do rekordu Polski (12,36 sek. - przyp. TK) może mi jeszcze trochę zabraknąć w tym sezonie. Musiałby to być perfekcyjny bieg, by pobić taki czas. Oczywiście to jest możliwe. Na pewno o tym marzę i do tego dążę, ale nie chcę nic obiecywać. Jestem cierpliwa i gdyby to miało się stać za rok w Paryżu, też byłabym zadowolona. Trzeba będzie biegać tak szybko, by myśleć o olimpijskim finale - śmiała się Skrzyszowska. Pia Skrzyszowska zrezygnowała z walki o złoto. Teraz wyjaśniła Dzień przed zawodami na Stadionie Śląskim w fińskim Espoo o medale młodzieżowych mistrzostw Europy walczyły rywalki Polki. Ona już wcześniej zrezygnowała z tego startu, choć stawała przed szansą obrony tytułu. Pod nieobecność Skrzyszowskiej po złoto sięgnęła Szwajcarka Ditaji Kambundji, która wygrała z czasem 12,68 sek. Można zatem powiedzieć, że Polka wygrała tę korespondencyjną rywalizację. Nie żałowała jednak, że wybrała mityng Diamentowej Ligi w Polsce, zamiast obrony tytułu młodzieżowej mistrzyni Europy. - Nie żałuję, że zdecydowałam się na taki krok. W Espoo nie miałabym tak mocnego biegu. Pobiegłam jednak szybciej niż triumfatorka w MME, choć oczywiście tych dwóch różnych biegów nie można porównać - wyjaśniła Skrzyszowska. Z Chorzowa - Tomasz Kalemba, Interia Sport Absurdalne zachowanie światowych władz, blokują starty polskiej biegaczki. "To niesprawiedliwe"