Justyna Święty-Ersetic w tym miesiącu skończyła 31 lat. Bagaż jej sportowych doświadczeń? Przeogromny. Ale wciąż odczuwa głód lekkoatletycznej przygody i liczy na kolejne sukcesy na bieżni. Właśnie wychodzi z ostrego wirażu, ma za sobą naprawdę trudny rok. - Nie mogę się doczekać, kiedy się skończy. Chcę wejść w kolejny z "czystą kartą". Wierzę, że to, co najgorsze, jest za mną. Dobrze byłoby, gdybym na nowo zaczęła cieszyć się tym, co w przeszłości sprawiało mi radość - mówi w rozmowie z serwisem sport.tvp.pl. Radość szła w parze z sukcesami. Na dystansie 400 metrów przed dwoma laty zdobyła tytuł mistrzyni (sztafeta mieszana) i wicemistrzyni (sztafeta kobieca) olimpijskiej. Jest również wielokrotną medalistką mistrzostw świata i Europy. A jednak. Wielkie zmiany w życiu polskiej gwiazdy, w końcu to zrobiła Święty-Ersetic wraca na bieżnię. Trudne chwile zostawia za sobą, teraz igrzyska Przez moment wydawało się, że kolejnych laurów i chwil triumfu może już nie być. Z powodu kłopotów zdrowotnych od czerwca do września tego roku w ogóle nie trenowała. - Nie miałam siły walczyć i męczyć się na treningach. Wiedziałam, jak wielki ból mnie czeka. Piekło. Nie byłabym w stanie osiągać zadowalających prędkości z dyskomfortem - tłumaczy. Przyczyną jej problemów był uraz ścięgna Achillesa. Wiele tygodni spędziła w domu. Przypomniała sobie, jak wygląda życie z dala od sportowych aren. Przykre, co spotkało Justynę Święty-Ersetic. W końcu powiedziała "dość" Do sportu wróciła w październiku. Zaczynała od marszobiegów, potem stopniowo pozwalała sobie na coraz więcej. Wtedy kibice wiedzieli już, że kontuzja nie była jej jedynym problemem. Doszła do tego walka z depresją. - Długi czas wzbraniałam się, by przekazać kibicom z czym się zmagam. Na szczęście w Polsce to już nie jest temat tabu. Spotkałam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Przyznałam się do słabości publicznie. Zrozumiałam, że nie tylko ja mierzę się z takim problemem - zaznacza popularna sportsmenka. Cele na najbliższą przyszłość? Jeden oczywisty - przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Dalsze plany nie zostały sprecyzowane. Ersetic postanowiła cieszyć się chwilą i nie układać na siłę kalendarza. - Kluczowe, że znowu mogę biegać - podkreśla z entuzjazmem. - Robię to bez bólu. Wdrażam coraz większe obciążenia. Eksperymentowała z ćwiczeniami. Jest w porządku. To bardzo cieszy. Czekam na więcej.