Cichocka przymierzała się do zakończenia kariery od jakiegoś czasu. "Od poprzedniej jesieni. A wcześniej lato, które miało być fantastyczne, a wyszło tak, że prawie w ogóle w nim nie pobiegałam.(...) I został żal. Bo żeby jednak być w tym Paryżu, przed sezonem 2023 dołączyłam do włoskiego teamu. Wyjeżdżałam do Kenii, do Włoch, trenowałam bardzo mocno. Aż za mocno, chociaż sądziłam, że to musi być teraz. Że to ostatni moment, aby coś dogonić. Postawiłam wszystko na jedną kartę" - tłumaczyła w rozmowie z TVP Sport. "Musiałam, bo ostatnie fajne bieganie było w 2021 roku na halowych ME w Toruniu. To dawno. A ja w Paryżu nie chciałam tylko być. Chciałam tam walczyć o finał, o coś dużego, może o wyniki w granicach 4.00. Potrzebowałam do tego dużego wysiłku. Niestety, na tym polu przegrałam" - dodała. Pierwszym sukcesem Cichockiej w karierze był srebrny medal na 800 m w halowych mistrzostw świata, które odbyły się w w 2014 roku w Sopocie. Rok później przyszedł krążek z tego samego kruszcu podczas halowych mistrzostw Europy, tylko że już na 1500 m. Największym triumfem lekkoatletki, urodzonej w Kartuzach, było zdobycie "złota" na mistrzostwach Europy w Amsterdamie w 2016 roku, także na 1500 m, kiedy pokonała Holenderkę Sifan Hassan. Lekkoatletyka. Angelika Cichocka zamyka "20 lat kariery w dzienniczku treningowym" Potem jednak zdrowie coraz bardziej stawało jej na przeszkodzie. "Oczywiście, że kariera sportowa to są koszty. Cierpiałam wiele razy. Byłam wielokrotnie przytłoczona, ponosiłam porażki, byłam na odległość. Bolało mnie" - przyznała Cichocka w rozmowie z TVP Sport. Mimo wszystko nie chciałaby robić niczego innego. "I tak warto było. Każdego dnia. Zawsze będę to powtarzała. Teraz po prostu zaczyna się nowy etap. Liczę, że będzie dla mnie tak samo łaskawy, jak ten poprzedni. 20 lat kariery zamykam w dzienniczku treningowym" - powiedziała. Jej ostatnim sukcesem był brązowy medal na 800 m podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu w 2021 roku. Potem wystartowała jeszcze w halowych mistrzostwach świata w Belgradzie rok później i to by było na tyle.