To właśnie między innymi za sprawą Hołub-Kowalik, trzy lata temu w Tokio (ze względu na pandemię koronawirusa zaburzona została zasada czteroletniego odstępu), polscy kibice przeżywali gigantyczne emocje. Praktycznie wyłącznie przed telewizorami, bo COVID-19 sprawił, że imprezie towarzyszyły bardzo szeroko zakrojone obostrzenia. Małgorzata Hołub-Kowalik: To oczywiście wypominają mi teraz moje dziewczyny Niemniej lekkoatleci, jak przystało na przedstawicieli "królowej sportu", rozsiedli się na olimpijskim tronie. Zawodniczka AZS UMCS Lublin dwukrotnie miała powody do największej radości w karierze. W stolicy Japonii na jej szyi zawisły złoty i srebrny medal, czyli marzenie każdego sportowca. Po Tokio przyszedł czas na spełnienie marzeń w życiu prywatnym, stąd decyzja o ciąży, a o przyjściu na świat córeczki gwiazda biegów poinformowała pod koniec sierpnia poprzedniego roku. Gdyby polska multimedalistka (w dorobku posiada medale mistrzostw świata i Europy), miała wywiązać się w pełni ze swojego stanowiska, które prezentowała przed stanem błogosławionym, dzisiaj moglibyśmy już tylko wspominać jej wielkie sukcesy. Dlaczego? Oddajmy głos samej zawodniczce, która opowiedziała o tym właśnie w "Przeglądzie Sportowym". Lekkoatletka przyznaje, że łatwo nie jest, zwłaszcza że razem z nią na obozach przebywa córeczka, ale ma tam także wsparcie. Od dodatkowych obowiązków odciąża ją mama, a wcześniej mąż. 31-latkę cieszy, że tak szybko była w stanie wrócić do treningów, podkreślając, że porównując listopad do stycznia, jej dyspozycja zmieniła się kolosalnie na plus. Sprawdziły się także słowa Popowicz, która z autopsji mówiła koleżance, że największy problem będzie miała z odbudowaniem szybkości. Między innymi też dlatego, nie czując gotowości, opuści sezon halowy. Koniec z medalem lub bez. Hołub-Kowalik ogłasza decyzję przed IO w Paryżu Cele Hołub-Kowalik w rozpoczętym niedawno roku są następujące: czerwcowe mistrzostwa Europy, a zwłaszcza igrzyska olimpijskie w Paryżu. - Mam złoto z igrzysk olimpijskich, a to coś, o czym każdy marzy. Zdobyłam też srebro. Nie mam w swojej kolekcji tylko brązu i bardzo bym chciała go zdobyć - podkreśla bohaterka. Reprezentantka Polski ma świadomość, że o samą kwalifikację nie będzie łatwo, choć jednocześnie słusznie zaznacza, że przy poziomie naszej sztafety - jeśli znalazłaby się w składzie - to oznaczałoby, że zbudowała bardzo wysoką formę. - Trudno będzie się zakwalifikować, zdaję sobie z tego sprawę - zaznacza. Obojętnie, jak rozwinie się sytuacja wokół startu Hołub-Kowalik w Paryżu, ważna decyzja już zapadła. Z medalem lub bez powie "pas".