Wraz z zawodnikami jest trener Michał Krukowski oraz fizjoterapeuta Patryk Ocypa. Początkowo zgrupowanie w Belek miało się skończyć 28 marca, ale za zgodą związku i ministerstwa przedłużono je do 18 kwietnia. - W tym samym ośrodku są też grupy sportowców z Litwy, Ukrainy, Rosji i Turcji. Decyzję o pozostaniu w Belek podjęliśmy wspólnie, ale zgodę na nasze pozostanie wyraził sztab szkoleniowy i medyczny. Jesteśmy wdzięczni związkowi za taką możliwość i szybką reorganizację wyjazdu - poinformował Marcin Krukowski, finalista mistrzostw świata i Europy. Do obiektu mają wstęp wyłącznie osoby, które są gośćmi hotelowymi. Wszystkie środki ostrożności są również zachowane. - Ośrodek bardzo dba o higienę, wszędzie są porozstawiane żele antybakteryjne, codziennie po godzinie 23 nie można wychodzić z pokojów, ponieważ odkażany jest cały ośrodek, codziennie pobierane są próbki z basenów, a personel jest badany. Poziom czystości jest na najwyższym poziomie - zapewnił Krukowski. Rekordzista Polski zapewnił, że nastroje w grupie są bardzo dobre i na razie nikt nie myśli o tym, co będzie działo się w sezonie letnim. - Staramy się jak najlepiej wykorzystać ten czas. Mi jest tylko trudno ze względu na to, że w Warszawie jest moja żona i mała córeczka. Tęsknię. A o tym, co się dzieje na świecie dowiadujemy się głównie z internetu. Oczywiście w naszych rozmowach często przewija się temat tego, jak będzie wyglądać ten sezon, czy igrzyska odbędą się w planowanym terminie, ale dopóki nie będzie oficjalnej informacji o ich odwołaniu lub przeniesieniu, nie będziemy zmieniać planów przygotowań - podkreślił. Krukowski nie jest też zaskoczony tym, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski nadal nie daje jednoznacznej odpowiedzi. - Nie dziwi mnie, że tyle zwlekają. Nie chcą odwołać igrzysk, a nie mogą teraz jednoznacznie powiedzieć, czy się odbędą. Rozumiem że czekają na rozwój wydarzeń - podkreślił. Oszczepnicy to jedna z niewielu grup, która zdecydowała się na pozostanie poza granicami kraju. Do Polski w trybie nagłym wrócili m.in. wioślarze, kolarze, a także inni lekkoatleci. "W ostatnim tygodniu sytuacje życiowe zmieniały się u nas wszystkich bardzo dynamicznie. U mnie również, ponieważ musiałam wyjechać na kilka dni ze zgrupowania w Stanach Zjednoczonych na konsultacje i zabieg "lifting" nogi do Warszawy. Po czterech dniach miałam wrócić do USA, ale sytuacja z koronawirusem spowodowała, że już nie zdążyłam wylecieć z kraju. Kochani dbajcie o siebie i innych i zachowujmy się odpowiedzialnie. Trzymajcie się dzielnie" - napisała na Facebooku rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk. Zgrupowanie, które miało potrwać do 4 kwietnia przerwali również w Stanach Zjednoczonych średniodystansowcy, medaliści mistrzostw globu Marcin Lewandowski i Adam Kszczot. Zawirowania w przygotowaniach spowodował szerzący się na świecie koronawirus. Pandemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhanie, w środkowych Chinach. Według oficjalnych danych potwierdzono dotychczas ponad 181 tys. przypadków zakażenia i ok. 7,1 tys. zgonów. W Polsce odnotowano 177 przypadków choroby, w tym cztery śmiertelne.