W finale sztafety 4x400 metrów Polki wystąpiły w składzie: Marika Popowicz-Drapała, Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic i Natalia Kaczmarek, która na ostatniej zmianie wyprzedziła dwie rywalki i na metę wpadła druga w czasie 3.24,71, tylko za Amerykanką. Na ostatnim okrążeniu Kaczmarek była lepsza od Kanadyjki Kyry Constantine i Brytyjki Hannah Kelly. "Biało-Czerwone" uzyskały czas 3.24,71 i wywalczyły srebro. Brąz dla Kanadyjek - 3.25,17. "Ja poszłam za Brytyjką, bo myślałam, że ona zacznie wyprzedzać Kanadyjkę. Natomiast ta schowała się za plecami rywalki i musiałam zmienić tempo. Może to trochę więcej mnie kosztowało, ale tak jest na bieżni, trzeba reagować na gorąco" - tłumaczyła Kaczmarek w rozmowie z przedstawicielem PZLA. Lekkoatletyka. Natalia Kaczmarek: Wszyscy cieszymy się ze swoich sukcesów "Nie myślałyśmy, że będzie aż tak dobrze. Jechaliśmy wprawdzie z dużymi nadziejami, ale trzeba sobie powiedzieć jasno: na Bahamach wszystko wyszło nam idealnie. Chłopaki napędzili nas do walki, bo, kurczę, to co oni zrobili, wywalczając kwalifikację. Wszyscy cieszymy się ze swoich sukcesów, jest niesamowita atmosfera. Ten start na Bahamach to był dla mnie dobry trening, dobry sprawdzian przed wszystkimi imprezami. Wydaje mi się, że wypadłam całkiem nieźle" - przyznała z uśmiechem nasza najlepsza zawodniczka na jedno okrążenie. Bardzo zadowolona z całości była także Święty-Ersetic. "Bilet jest, megazasłużony dla całej drużyny. Nie ukrywam, że ten medal jest tylko przystankiem do tego, co chciałabym osiągnąć w tym sezonie. Bardzo ważny, bo u mnie ciągle trwa sinusoida - raz jest lepiej, raz jest gorzej. Ten bieg dodał mi takiego "kopniaka", motywacji i mam nadzieję, że już za parę miesięcy w tak dużym teamie będziemy mogli spełniać nasze marzenia" - stwierdziła. Mistrzyni olimpijska ze sztafety mieszanej 4x400 m i srebrna medalistka ze sztafety 4x400 m z Tokio zdradziła, że dla niej to szczególny sukces. "Był moment, że chciałem to wszystko rzucić, ale moja pani psycholog zapytała się mnie, czy naprawdę tego chcę, a wtedy odpowiedziałam, że nie do końca. Myślę, że takie chwile są potrzebne, ale jestem zmotywowana i cieszę się z tego, że znowu jestem w tej drużynie" - powiedziała Święty-Ersetic. Po dobrze rozegranym biegu repasażowym przepustkę do startu w igrzyskach wywalczyła męska sztafeta 4x400 metrów. Maksymilian Szwed, Mateusz Rzeźniczak, Igor Bogaczyński i Kajetan Duszyński uzyskali w Nassau czas 3.02,91. Lekkoatletyka. Kajetan Duszyński zawsze zostawia na bieżni serce "Na ostatnich 50 metrach stwierdziłem, że to być albo nie być. To ostatnia szansa, żeby do tego Paryża pojechać z chłopakami. Jakoś tymi ostatkami sił dałem radę. Warto walczyć do końca, nawet jeśli forma nie jest idealna. Trzeba przyznać, że ja nie byłem w najlepszej, miałem różne perypetie, ale biegając dla sztafety zawsze zostawię na bieżni serce" - powiedział Kajetan Duszyński. Po emocjonującym finiszu Polak wyprzedził reprezentanta Zambii Kennedy'ego Luchembe i odparł atak Czecha Patrika Šorma. Drugiej szansy na kwalifikację olimpijską nie wykorzystała polska sztafeta sprinterska. Marek Zakrzewski, Przemysław Słowikowski, Łukasz Żok i Oliwer Wdowik w biegu repasażowym zajęli piąte miejsce z czasem 38.66 i nie wywalczyli na Bahamach awansu do Paryża. Polakom pozostaje jeszcze nadzieja na kwalifikację olimpijską z rankingu. Do wywalczenia są dwa miejsca. Zdobędą je najszybsze reprezentacje w rankingu na dzień 30 czerwca. W tej chwili w zestawieniu krajów bez awansu szybsi od nas są Brazylijczycy (38.19), Holendrzy oraz ekipa Trynidadu i Tobago (po 38.30).