Swoboda czasem 6,99 poprawiła swój rekord kraju, który ustanowiła na początku lutego w Łodzi. Wynosił on 7,00. Mistrzyni kraju jest dziesiątą zawodniczką w historii światowej lekkoatletyki, która zeszła poniżej siedmiu sekund w biegu na 60 metrów. To najlepszy czas europejskiej sprinterki w XXI wieku i trzeci wynik na Starym Kontynencie w historii. Rekord świata w biegu na 60 m należy od 1993 roku do Rosjanki Iriny Priwałowej - 6,92. - Jestem bardzo szczęśliwa. Super, że się udało i idę do przodu. Ciągle się poprawiam. Nauczyłam się cieszyć z biegania i bieganie jest dla mnie numerem jeden. Co będzie w Belgradzie? Co będzie, to będzie. Mam nadzieję, że będzie dobrze i chyba wszystko jest możliwe - mówiła Swoboda. Najszybsza obecnie kobieta na świecie powiedziała, że na szczegółowe pytania o występ w halowych mistrzostwach świata w stolicy Serbii nie chce odpowiadać. Lekkoatletyka. Ewa Swoboda nie startowała w HME z powodu koronawirusa - Najważniejsze jest to, aby było zdrowie - zaznaczyła Swoboda, która rok temu nie mogła wystartować w halowych mistrzostwach Europy w Toruniu z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Z igrzysk olimpijskich w Tokio wyeliminowała ją kontuzja, ale wróciła w obecnym sezonie halowym w wielkim stylu. Była bardzo podekscytowana tym, że mogła po raz kolejny poprawić najlepszy wynik w historii Polski na tym dystansie przed własną publicznością. Świadkami tego wydarzenia byli jej rodzice. - Mówiłam im, żeby może już nie muszą przyjeżdżać, bo widzieli wszystkie moje starty w kraju w tym roku. Uparli się, bo przecież to ostatni występ w Polsce przed mistrzostwami świata. Mieli nosa - dodała zadowolona. Po biegu od razu pobiegła do swoich najbliższych, aby się z nimi wyściskać. - Wsparcie bliskich jest dla mnie bardzo ważne - powiedziała. W Belgradzie w 2017 roku rozpoczęła się na dobre kariera młodej sprinterki z Żor. To tam pięć lat temu wynikiem 7,10 zdobyła srebrny medal. Lekkoatletyka. Ewa Swoboda o Belgradzie, gdzie będą HMŚ - Lubię wracać w miejsca, gdzie się dobrze czułam - powiedziała zarówno o hali w Belgradzie, jak i toruńskiej Arenie, gdzie w 2016 roku wynikiem 7,07 ustanowiła rekord świata juniorek. - W Belgradzie w 2017 roku było dużo stresu, bo najpierw zrobiłam falstart, potem wyszłam z bloków jak krowa, startowałam w finale z pierwszego toru. Najważniejsze jest chyba jednak to, jak się kończy. Fajnie będzie tam wrócić - dodała. Przyznała, że najlepiej rekord kraju ustanawia się przed własną publicznością. - Dzisiaj nie było nawet tak dużo ludzi, a doping i atmosfera niosły. Dziękuję wszystkim - powiedziała. Autor: Tomasz Więcławski