Dzień 1 Klaudia Wojtunik stanęła na starcie eliminacji biegu na 100 metrów przez płotki. Polka nawet nie miała szansy pobiec. Sędziowie orzekli bowiem jej falstart. Nasza płotkarka złożyła protest, ale ten został odrzucony. Zaczęła zatem działać nasza ekipa w osobie Filipa Moterskiego. Ten złożył protest, który też został odrzucony, ale apelacja przyniosła już efekt. "Babcia" Anita Włodarczyk nie zawiodła. Nasza mistrzyni obiecuje dalekie rzuty Wojtunik dostała kolejną szansę. Tego samego dnia wieczorem pobiegła w samotnym biegu. Musiała uzyskać czas lepszy niż 13,23 sek., by awansować do półfinału. Czekanie na start. Emocje na stadionie. Wreszcie starter wypalił. Już na jednym z pierwszych płotków Polka zmieniła nogę atakującą. Niewiele zabrakło, by to był koniec, ale wybroniła się i popędziła. Jak rakieta. Na mecie czas się nie zatrzymał. Było długie czekanie na wynik. W końcu radość. Czas taki, jak miał być. Wojtunik awansowała do półfinału. Dzień 2 Klaudia Wojtunik biegnie w pierwszym półfinale. Ten jednak opóźnia się o kilka minut, bo zepsuły się bloki. Aż trudno w to uwierzyć, ale to są bloki... Polki. Trwa długa naprawa. Wreszcie start. Polka pędzi jak szalona. Czas - 12,84 sek. Rekord życiowy. Siada na gorącym krześle. Ostatni półfinał. Słowaczka rzuca się rozpaczliwie na metę. Wyprzedza Wojtunik o 0,01 sek. Polka poza finałem ME, ale Moterski jeszcze sprawdza, czy dobrze zmierzono czas Słowaczki. To koniec. Wojtunik zajęła ostatecznie dziewiąte miejsce w ME. Klaudia Wojtunik: mam stalową psychę - Kompletnie nie boję się płotków, choć jeszcze kilka lat temu podchodziłam do nich z wielką ostrożnością. Teraz lecę tyle, ile mam w nogach. Technika też wygląda u mnie dużo lepiej. Dzięki temu mogę się cieszyć z takich wyników - dodała. Co ciekawe czas Wojtunik był najlepszym w historii z grona tych, które nie dały awansu do finału. To tylko świadczy o poziomie tej konkurencji, w której po brązowy medal sięgnęła Pia Skrzyszowska (12,42 sek.). Co łączy ją z Igą Świątek? Współpracuje z tym samym fachowcem Wojtunik w tym roku zrobiła gigantyczne postępy. Od dwóch lat trenuje ona z Mikołajem Justyńskim i Maciejem Ryszczukiem. Ten ostatni współpracuje też z Igą Świątek, która jest wielką gwiazdą światowego sportu. - Wszystko jest dopięte na ostatni guzik i robimy naprawdę konkretną robotę. Wcześniej pracowałam z panią Henryką Blausz. W pierwszym roku pracy było zatem wiele zmian. Miałam przez to wiele problemów zdrowotnych, bo mięśnie nie wytrzymywały do końca. Teraz jest już inaczej - opowiadała Wojtunik. Dla niej sport jest całym jej życiem. Zawodniczka AZS Łódź wszystko poświęciła właśnie jemu. Po historii z samotnym biegiem film z tego wydarzenia obiegł cały świat. Wojtunik też zauważyła, że wszędzie pojawiał się ten temat. - Telefon aż parzył, kiedy go włączałam. Do tego było mnóstwo komentarzy. W 98 procentach były one pozytywne. Ten mój bieg wzbudził w ludziach naprawdę wielkie emocje - zakończyła. Z Rzymu - Tomasz Kalemba, Interia Sport