Kto był w Eugene, ten wie, w jakim miejscu świata znalazła się Klaudia Kazimierska. To mekka amerykańskiej lekkoatletyki. Tam właśnie w 2022 roku odbyły się - na słynnym Hayward Field - mistrzostwa świata. W nieodległym od fantastycznego - typowo lekkoatletycznego - stadionu znajduje się lasek, w którym zginął w tragicznym wypadku Steve Prefontaine, jeden z największych lekkoatletycznych talentów, jaki wydała amerykańska ziemia. To zatem jest święte miejsce dla Amerykanów. Szok w polskiej kadrze tuż przed igrzyskami. Padło nazwisko lekkoatlety. "Czekamy na rozstrzygnięcia" Miała poukładane życie i nagle z niego zrezygnowała. Postanowiła zaryzykować W Eugene znajduje się University of Oregon, który już kilka lat wcześniej, bo w 2019 roku, starał się ściągnąć do siebie Kazimierską. Tam biega w barwach Oregon Ducks i w tym roku osiągnęła niebywały sukces. Wywalczyła brązowy medal NCAA na 1500 metrów, a to jest naprawdę wielka sprawa. Po tym sukcesie ludzie w Eugene nawet zaczęli ją rozpoznawać, a kiedy widzieli na ulicy, to krzyczeli "Go Ducks!" - NCAA to jest najwyższa liga w USA. Poziom tej imprezy nie odbiega od poziomu mistrzostw Europy. Poziom jest naprawdę kosmiczny, ale to dobrze, bo nabrałam doświadczenia w różnych typach biegów - i szybkich, i taktycznych - przyznała. W 2022 roku Kazimierska postanowiła coś zmienić w swoim życiu. Przypomniała sobie o uniwersytecie w Oregonie i sama postanowiła do nich napisać z zapytaniem, czy jeszcze ją chcą. - Miałam poukładane życie w Polsce, ale zdecydowałam się podjąć ryzyko, bo czegoś brakowało w moim bieganiu. Chciałam spróbować. Podjęłam zatem tę trudną decyzję i teraz jestem z niej zadowolona. To była konieczność, jeśli chciałam ruszyć do przodu. Teraz dzięki temu, że podjęłam ryzyko, jadę na igrzyska - tłumaczyła Kazimierska. Matematyka to jej konik. Po igrzyskach w Paryżu trafi do alei gwiazd W Polsce studiowała matematykę w Poznaniu. Jest zatem umysłem ścisłym. W USA nadal studiuje matematykę. - To jest mój konik. Bardzo mnie to satysfakcjonuje. Trenerka tylko narzeka, że za często patrzę na zegar w trakcie biegu. Kiedy na niego spoglądam, to od razu kalkuluję. Po każdych 100 metrach potrafię powiedzieć, jaki powinien być czas na mecie. Liczby są bowiem dla mnie bardzo łatwe. Trenerka ciągle mi powtarza, żebym nie patrzyła na zegar, tylko po prostu biegła. I wtedy rzeczywiście lepiej mi to wychodzi - śmiała się Polka. W Eugene, nieopodal stadionu Hayward Field, tuż przy akademikach, znajduje się aleja gwiazd z tablicami, upamiętniającymi olimpijczyków z uczelni w Oregonie. Po igrzyskach w Paryżu, pojawi się też tam tablica z nazwiskiem Kazimierskiej. Nowa wersja Klaudii Kazimierskiej Po tym, jak wyjechała do USA, a miało to miejsce w 2022 roku, widzimy zupełnie odmienioną zawodniczką, a przecież groziło jej nawet to, że zakończy karierę. Kazimierska byłą rokującą zawodniczką. W 2017 roku wywalczyła w Gyoer srebrny medal olimpijskiego festiwalu młodzieży Europy (EYOF) na 1500 metrów. Rok później została w tej samej miejscowości brązową medalistką mistrzostw Europy juniorów na tym dystansie. Do 2020 roku poprawiała życiówkę, ale potem przyszedł regres. Dopiero w tym roku - po czterech latach - poprawiła rekord życiowy na stadionie sprzed czterech lat. W Bydgoszczy na Memoriale Ireny Szewińskiej uzyskała znakomity czas 4.01,89 sek. Życiówkę poprawiła o blisko sześć sekund. Uzyskała szósty wynik w historii polskiej lekkoatletyki na 1500 metrów. To jeden z czołowych rezultatów w tym roku w Europie. By jednak myśleć o czymś więcej, musi zacząć biegać znacznie poniżej czterech minut. Taki postęp zrobił świat na tym dystansie. - Po 2020 roku miałam bardzo trudny okres w mojej karierze. Wtedy pobiegłam na 1500 m 4.07 i to było dla mnie duże zaskoczenie. Poczułam presję. Wydawało się, że od tego momentu będzie tylko łatwiej, a jednak wcale tak nie było. Musiałam sobie wszystko poukładać - powiedziała Kazimierska. Bez dwóch zdań nasza lekkoatletka została w USA odmieniona. Przez ostatnie lata pracowała nad tym, by jak najlepiej połączyć szybkość z wytrzymałością. Swoimi wynikami zaskoczyła wiele osób, w tym także tych z PZLA. - Nie ukrywam, że myślałam o dobrym wyniku w tym roku, ale nie sądziłam, że to będzie aż 4.01. Biegałam jednak stabilnie na 4.06 - 4.08 na NCAA i wtedy pomyślałam, że mam zapas na szybkie bieganie w tym roku. Cieszę się bardzo z tego olimpijskiego minimum - przyznała 22-latka, która podchodzi z Włocławka. Zapytana o to, kto stworzył nową wersję Kazimierskiej, odparła: - Myślę, że wszyscy ludzie wokół mnie. To są trenerzy, znajomi, grupa treningowa w Eugene, ale też moje panie psycholog. Są dwie. Jedna jest Polką, a druga Amerykanką. Nie mogę nie wymienić ludzi, którzy nie przestali we mnie wierzyć. Zaraz po tym, jak Kazimierska zdobyła złoto mistrzostw Polski, to wróciła do USA. Postanowiła, że do igrzysk będzie się jednak przygotowywała w innej strefie czasowej - w Eugene. Nasza lekkoatletka wierzy w to, że w Paryżu będzie mogła się zakręcić w okolicach czterech minut. - Wierzę w to, że jak nie w tym roku, to w przyszłym będę biegała już poniżej czterech minut. Wszystko idzie do przodu i w dobrym kierunku - zapowiedziała. Rekord Polski Lidii Chojeckiej z 2000 roku wynosi 3.59,22 sek. - Bardzo szanuję panią Lidię, ale myślę, że będzie się też cieszyła z rekordu Polski, gdy już go pobiję - przyznała. W USA Kazimierska trenuje z legendą amerykańskiej lekkoatletyki Shalane Flanagan. To wicemistrzyni olimpijska w biegu na 10 000 metrów z igrzysk w Pekinie (2008). - Ma doświadczenie w biegach na imprezach mistrzowskich i na pewno wyśmienicie przygotuje mnie na igrzyska - zakończyła.