Klaudia Kardasz nie była naszą nadzieją medalową na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Na tegorocznych mistrzostwach Europy zajęła 10. miejsce, a na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Budapeszcie odpadła w eliminacjach, zajmując 24. miejsce. W tym roku Polka pchała jednak nieco lepiej, bo grubo powyżej 18 metrów. Podczas tegorocznych mistrzostw Polski w Bydgoszczy, które zawodniczka Podlasia Białystok wygrała, udało jej się osiągnąć wynik 18 m 52 cm, czym ustanowiła nowy rekord życiowy. Dlatego też można było mieć nadzieję, że uda jej się przynajmniej awansować do finału. Mocna samokrytyka Klaudii Kardasz. " Wynik jest żenujący" Kardasz jednak bardzo rozczarowała. W najlepszej próbie uzyskała rezultat 17,45 m, co dało polskiej kulomiotce, licząc obie grupy eliminacyjne, dopiero 19. miejsce. Pierwszą próbę bowiem spaliła, a w drugiej pchnęła 17.08 m. Sama zawodniczka w rozmowie z TVP Sport nie kryła, że był to wyniki znacząco poniżej oczekiwań, zwłaszcza że ledwie nieco ponad miesiąc temu uzyskała rekord życiowy, który dałby jej dziewiątą lokatę w olimpijskich eliminacjach. - Mieć taką szansę i jej nie wykorzystać przez własną głupotę, to się trzeba nazywać Klaudia Kardasz. Nie wiem, co się dzisiaj stało. Wynik jest żenujący - powiedziała Klaudia Kardasz, która podkreśliła, że nie tego oczekiwała, podobnie jak jej kibice oraz rodzina. - Muszę przeanalizować ten start i pomyśleć, co się stało. Bo naprawdę na razie nie mam pojęcia. Może gdybym zaczęła tak, jak skończyłam, to byłabym jeszcze w stanie się rozkręcić. Ale to pierwsze pchnięcie było totalnie nieudane, chyba na 15 metr - dodała. Na koniec nasza olimpijka już naprawdę bardzo dosadnych słowach odniosła się do swojego występu, cytując przy tym... Piotra Żyłę. - Nie wiem, co się stało. To było żenujące. To są igrzyska olimpijskie i tu trzeba przywieźć najwyższą formę. Ja ją przywiozłam, ale jej nie pokazałam. Jak powiedział Piotr Żyła, forma jest, ale bezobjawowa - zakończyła 28-letnia kulomiotka. Eliminacje pchnięcia kulą kobiet zdecydowanie wygrała Kanadyjka Sarah Mitton z wynikiem 19,77 m. Druga była Australijka Maddison-Lee Wesche (19,25 m), która o centymetr wyprzedziła Niemkę Yemisi Ogunleye. Finał, który zaplanowano na piątek 9 sierpnia zapowiada się zatem bardzo emocjonująco.