Rywalizacja na dłuższych dystansach nie jest zbyt popularna wśród polskich kibiców, a to też i dlatego, że nie mamy zawodników, którzy byliby choćby raz po raz w stanie nawiązać walkę z najlepszymi. Albo w ogóle obok nich wystąpić w najważniejszych zawodach. Pewnym odstępstwem jest rywalizacja na 3000 m z przeszkodami - do Paryża poleciały trzy nasze zawodniczki, a Alicja Konieczek, z nowym rekordem Polski, awansowała do finału. Ona w piątkowej Diamentowej Lidze w Rzymie nie wystąpiła, ale do rywalizacji stanęła jej siostra Aneta oraz Kinga Królik. A także Agnieszka Chorzępa, której zadaniem było poprowadzenie pierwszej części wyścigu w takim tempie, by te najlepsze mogły spróbować zmierzyć się z rekordem świata należącym od lata 2018 roku do Kenijki Beatrice Chepkoech. I Chorzępa rzeczywiście ruszyła bardzo mocno - pierwsze okrążenie pokonała w 67,5 s, ale na drugim faworytki ją... wyprzedziły. Winfred Yavi z Bahrajnu, Peruth Chemutai z Ugandy czy Faith Cherotich z Kenii chciały biec jeszcze szybciej. W takim tempie, którego nie były w stanie utrzymać także Królik czy Aneta Konieczek. 0,07 sekundy od rekordu świata. Pasjonujący bieg w Diamentowej Lidze w Rzymie Przez długi czas duet liderek prowadziła Chemutai, ale pod koniec przedostatniego okrążenia wyprzedziła ją Yavi. Mistrzyni olimpijska z Paryża ruszyła w samotny bój po rekord świata - walczyła o niego do samej mety. Kibice na Stadio Olimpico nie doświadczyli jednak tej radości, która przypadła pięć dni temu fanom lekkiej atletyki w Chorzowie. Wtedy w historii po raz kolejny zapisali się Jakob Ingebrigtsen i Armand Duplantis, teraz Yavi zabrakło... siedmiu setnych sekundy. Czas 8:44.39 to drugi wynik w historii, nowy rekord Azji, swoją poprzednią życiówkę urodzona w Kenii 24-latka poprawiła o sześć sekund. Cieszyła się też Chemutai - jej 8:48.03 to nowy rekord Ugandy, poprzedni ustanowiła ponad trzy tygodnie temu w olimpijskim finale, gdy na finiszu uległa Yavi. Teraz różnica między nimi była bardziej wyraźna. Z dwóch Polek lepiej spisała się ta młodsza - Kinga Królik. Była o mały włos od pobicia rekordu życiowego, zabrakło 17 setnych sekundy. Czas 9:26.78 dał jej 12. miejsce. Aneta Konieczek finiszowała zaś ostatnia wśród zawodniczek, które dotarły do mety. Ponad minutę po Winfred Yavi.